Ściśle według Księgi

"Kukła. Księga Blasku" w reż. Pawła Passiniego neTTheatre w Lublinie na XVII Konfrontacjach Teatralnych w Lublinie. Pisze Andrzej Z. Kowalczyk w Polsce Kurierze Lubelskim.

Na długo przed rozpoczęciem Konfrontacji Teatralnych zostało ogłoszone, że spektakl neTTheatre "Kukła. Księga Blasku" będzie dziełem wybitnym. Dlaczego? Ano dlatego właśnie, że tak zostało ogłoszone. Co prawda od niektórych osób mających sposobność obserwowania powstawanie tej realizacji dało się usłyszeć cichutkie głosy podważające ową wydaną a priori ocenę, ale to pewnie byli jacyś odszczepieńcy, by nie powiedzieć wręcz: "piąta kolumna".

Wyobraźmy sobie, że w jakimś sekretnym, znanym tylko wtajemniczonym miejscu znajduje się Księga (koniecznie przez wielkie K) zawierająca zasady, nakazy, wskazówki i sugestie, do których należy się stosować, aby powstało Dzieło Wielkie. Przyjmijmy również, że wszystkie owe zasady, nakazy, wskazówki i sugestie są odpowiednio punktowane gwoli ustalenia hierarchii wielkości. Oczywiście nie zaliczam się do grona wtajemniczonych, toteż nie miałem wglądu w ową Księgę, ale obejrzałem wystarczająco wiele spektakli okrzykniętych jako wybitne, by wyrobić sobie wyobrażenie na temat zawartych w niej zapisów.

I mam nieodparte wrażenie, że realizacja Pawła Passiniego uzyskuje bardzo wysoką punktację.

Przede wszystkim Twórca powinien skorzystać z tekstu mistycznego i enigmatycznego, co pozwala na dowolną interpretację; najlepiej odnoszącą się do spraw ostatecznych: Boga, śmierci etc. "Księga Blasku" (Sefer ha-Zohar) nadaje się idealnie. A polityczna poprawność nakazuje podejście pokorne czy wręcz nabożne. Zaś jeśli korzysta się jakiegoś dramatu, należy pokazać go w sposób możliwie odległy od tradycji i wyobrażeń widzów. Moim ulubionym przykładem jest "Makbet" umieszczony w realiach wojny w Iraku, ale - jak się okazało - wykorzystane przez Passiniego "Dziady" również sprawdzają się znakomicie. Dalej w Dziele powinny się znaleźć projekcje filmowe, mniej lub bardziej związane z tym, co widzimy na scenie. Elementem scenografii musi być konstrukcja, którą w trakcie spektaklu aktorzy zdemontują, a w bardziej ambitnych realizacjach także zmontują na nowo. Nieodzowne wydaje się również ubranie przynajmniej części obsady w łachmany. Dobrze jest, gdy na scenie pojawia się dziecko. Passini zastosował się do tej wskazówki. Dziecko w spektaklu jest, a co więcej - jeździ na staroświeckim, trzykołowym rowerku, zaś na głowie ma wielki sztrejml, za co bezwzględnie trzeba przyznać dodatkowe punkty. Wreszcie nagość - obecnie preferowana jest męska, pokazywana w całej okazałości. Tu twórca spektaklu okazał się trochę konserwatywny i nie wprowadził na scenę całkiem gołego aktora, ale trzeba też przyznać, że naga postać, która się pojawia, ma nieco androgyniczny wygląd. Dodajmy do tego aktora rozpoczynającego swój występ na widowni, wśród publiczności, sporo dymu i reżysera na żywo komentującego spektakl i oto Dzieło gotowe.

I to wszystko. Nie będzie konkluzji. Może tylko cicha nadzieja, że nie wszyscy twórcy mają dostęp do Księgi.



Andrzej Z. Kowalczyk

5 grudnia 2012