Sen o państwie idealnym

Akcja "Natana mędrca" toczy się w czterogwiazdkowym Hotelu Jerozolima, ale obsługa jest klasy lux. Oświeceniowy manifest tolerancji Lessinga w nowym ttumaczeniu Jacka St. Burasa odzyskuje blask. Aż trudno uwierzyć, że ten świetny dramat prawie nigdy nie byt w Polsce grany, choć pierwszy polski przekład powstał 135 lat temu.

W "Natanie mędrcu" Lessing podjął dzieło Woltera z "Traktatu o tolerancji". Docenili to nieliczni czytelnicy i tylko część widzów berlińskiej premiery, która odbyła się już po śmierci autora. Dopiero wystawienie sztuki w Magdeburgu (1801) zakończyło się sukcesem, było to jednak już winnej epoce - po rewolucji francuskiej. Od tego czasu to monumentalne dzieło o wielkiej sile moralnej stało się symbolem humanizmu. Triumfalnie powróciło na sceny niemieckie po II wojnie światowej, a po zamachu 11 września na WTC przeżywa renesans w USA i w Niemczech, teraz zaś odnosi późny triumf w Warszawie.

Natalia Korczakowska ograniczyła do tego, co konieczne, poplątaną warstwę koligacji rodzinnych, skupiając uwagę na szansie budowy państwa idealnego, w którym wszyscy ludzie są braćmi. Można sobie dworować, że idee Lessinga brzmią cokolwiek banalnie, ale jeśli pamiętać, że te postulowane braterskie rozwiązania do dzisiaj pozostały marzeniem ludzkości, okaże się, że wcale nie jest do śmiechu. Monolog Saladyna o państwie idealnym (przekonujący Mariusz Bonaszewski) albo przypowieść o trzech pierścieniach, którą przytacza Natan (sugestywny Jerzy Radziwiłowicz), brzmią na wskroś współcześnie, aktualnie, a zarazem wiarygodnie. Korczakowska zadbała, aby bohaterowie tej wielkiej debaty o tolerancji i możliwości zbliżenia ponad podziałami religijnymi, ideowymi i społecznymi nabrali rysów indywidualnych i szczególnych. Każdy odgrywa wyznaczoną rolę w układance misternie skonstruowanej przez Lessinga, ale reżyserka wyposażyła ich w cechy niepowtarzalne. Niemal każdy obdarzony został jakąś niedoczynnością albo nadczynnością. Jedynie Natan nie podlega tym odkształceniom, to nieskazitelny, który szuka drogi wyjścia z trudnych sytuacji.

Nie tylko świat mężczyzn wydaje się zainfekowany histerią, podzielają te lęki i nastroje grozy kobiety - Recha Dominiki Kluźniak miotana jest uczuciami, Sułtanka Beaty Fudalej zachowuje się jak troskliwa matka, a nie siostra. Dają Aleksandry Justy, opiekunka Rechy, prowadzi własną krucjatę o odzyskanie zabłąkanej chrześcijańskiej duszy. Nasycenie przedstawienia gwałtownie okazywanymi emocjami i zmienność rytmu wzmacniają klarowność myśli i czynią spektakl ważnym głosem o tolerancji w naszych czasach.



Tomasz Miłkowski
Przegląd
3 stycznia 2013
Spektakle
Natan Mędrzec