Siedem bram do Europejskiej Stolicy Kultury 2016

To są momenty, w których czuję, że mieszkam w stolicy kultury. Nie musi to być od razu stolica europejska - na razie wystarczyłoby, gdyby udało nam się w Łodzi stworzyć żywy, dynamiczny i nowoczesny ośrodek kultury na skalę Polski. Z taką siłą na pewno już pójdziemy w świat. W sobotni wieczór w łódzkim Teatrze Wielkim było już naprawdę światowo.

Wydarzeniem był nie tylko sam koncert Maestra Krzysztofa Pendereckiego i monumentalne wykonanie monumentalnego dzieła "Siedem bram Jerozolimy". Dużo większe znaczenie wydaje się mieć skomponowanie przez Mistrza, specjalnie na obchody 65. rocznicy likwidacji przez Niemców Litzmannstadt Ghetto w Łodzi, dwudziestominutowego utworu "Kadisz. Łódzkim Abramkom, którzy chcieli żyć. Polakom, którzy ratowali Żydów". Sam fakt wykonania tego utworu wywołał silne emocje, na twarzach zgromadzonej w Teatrze Wielkim publiczności widać było, że wysłuchanie nowej kompozycji Krzysztofa Pendereckiego, napisanej specjalnie na zamówienie miasta Łodzi, wywołało duże napięcie i było mocnym przeżyciem. Ci, którzy nie usłyszyli kompozycji na żywo, będą mieli wkrótce okazję zdobyć płytę DVD z nagraniem koncertu (cały wieczór został nagrany) lub obejrzeć retransmisję koncertu w poniedziałek w telewizji Toya (o godz. 21). Szkoda tylko, że na tym kończą się prawa Łodzi do "rozporządzania" tą kompozycją. Mimo że honorarium Mistrza za jej stworzenie wyniosło 200 tysięcy złotych. 

- Niestety, agencja obsługująca pana Pendereckiego nie zgodziła się na to, żeby Łódź miała jakiekolwiek prawa do tego utworu - przyznał wiceprezydent Łodzi Włodzimierz Tomaszewski. - Po prostu prawa do wszelkich utworów Mistrza są przy tej agencji. Oznacza to oczywiście, że gdybyśmy kiedyś chcieli w Łodzi jeszcze wykonać ten utwór, trzeba będzie za to zapłacić. Pozostaje DVD, które możemy rozpowszechniać i dedykacja, która poszła w świat.

To rzeczywiście ważne, tym bardziej że stworzenie takiego utworu wcale nie było oczywiste. Kilka dni przed koncertem Włodzimierz Tomaszewski wspominał, że propozycja zaproszenia Krzysztofa Pendereckiego z "Siedmioma bramami Jerozolimy" na obchody 65. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Ghetto skrystalizowała się w czerwcu ubiegłego roku podczas rozmów z żoną i menedżerką artysty Elżbietą Penderecką.

- Spotkałem się z Krzysztofem Pendereckim w listopadzie ubiegłego roku w Warszawie i wtedy padła propozycja skomponowania specjalnego utworu na nasze uroczystości, ale Maestro odpowiedział, że nie ma czasu - wyjaśniał Tomaszewski. - Jednak przy kolejnej rozmowie, już w tym roku, przy okazji festiwalu Ludwiga van Beethovena w Warszawie, pan Penderecki stwierdził, że pomysł mu się podoba, chciałby jednak, żeby był to utwór poświęcony dzieciom. Szybko zgromadziłem i przekazałem kompozytorowi te materiały dotyczące getta, które były pełne obrazów, nasączonych dramatem dzieci.

Wśród tych materiałów były wiersze dwóch dziecięcych poetów, żyjących w getcie: Abrama Cytryna i Abrama Koplowicza. To wiersze tego pierwszego, który z getta trafił do Auschwitz w jednym z ostatnich transportów (zginął tam jako osiemnastolatek), tak bardzo poruszyły kompozytora, że wykorzystał je w swoim utworze:

"Odejdź/ Nie oplataj mnie, śmierci! Pragnę żyć./ Ciało me zmarło, lecz duch płonie./ Nie chcę. Nie chcę tak młodo zginąć.../ Pragnę żyć, choć połamane mam skrzydła..." - pisał Abram Cytryn. To rozpaczliwe wołanie o życie zawarł Krzysztof Penderecki w swojej kompozycji. Precyzyjnej w swojej wymowie i konstrukcji, domagającej się również sprawiedliwości. To tylko dla ważnej stolicy kultury mógł powstać taki istotny utwór i taka dedykacja. To już pozostanie...

Śmierć, ciemność, ale też sprawiedliwość i nadzieja wypełniają słynne już na cały świat "Siedem bram Jerozolimy" (napisane na uroczystość 3000-lecia miasta), które mieliśmy okazję usłyszeć w świetnym wykonaniu znakomitych solistów oraz orkiestr łódzkiej filharmonii i Teatru Wielkiego oraz chórów Teatru Wielkiego, filharmonii, a także Opery Filharmonii Podlaskiej. Potęga kompozycji uczyniła atmosferę niezwykle podniosłą, nic dziwnego więc, że koncert zakończył się owacją na stojąco zachwyconej widowni (a wśród niej gościli m.in. minister sportu Mirosław Drzewiecki, europoseł Jacek Saryusz-Wolski, minister infrastruktury Cezary Grabarczyk oraz prof. Marek Belka). Entuzjazm udzielił się również publiczności oglądającej koncert przed teatrem na telebimach, a właściwie tej, która dotrwała do końca transmisji mimo panującego chłodu.

A było warto. Finał ważnych uroczystości w naszym mieście miał istotną artystyczną wymowę. To kolejny dowód na to, że to najwłaściwsza droga dla Łodzi. Przez siedem bram możemy wejść do wielkiego świata.



Dariusz Pawłowski
Polska Dziennik Łodzki
1 września 2009