Siekiery i spychacze

Krystyna Janda powraca do Teatru Telewizji premierą sztuki Ludmiły Ulickiej. To rewelacyjna, współczesna wersja "Wiśniowego sadu" Czechowa.

Ulicka zadebiutowała w 1992 roku opowiadaniem "Sonieczka", zakwalifikowanym do finału Nagrody Bookera. Jest laureatką prestiżowej francuskiej Nagrody Medici i włoskiej Giuseppe Azerbi. Od pierwszej sceny jej sztuki wiemy, że pokazuje świat inny niż Czechow. 

Andriej (Ignacy Gogolewski) zmaga się w egipskich ciemnościach z butelką wódki i kieliszkiem, do którego trudno nalać alkohol. Trwa kolejna przerwa w dostawie prądu. Jesteśmy w postradzieckiej Rosji, w domu inteligenckiej rodziny, którą stara się powstrzymać przed całkowitym rozpadem Natalia (Krystyna Janda), głowa familii. Idą kolejne święta. Trzeba sprostać tradycji. 

Tymczasem wali się wszystko. Dosłownie. W letniskowym domu, gdzie inteligenci przeżyli ciężkie czasy Związku Radzieckiego, nie działa nic. Drzwi wypadają z framug, zepsuło się WC. Podobnie jest z rodzinnymi relacjami: rozpadają się na naszych oczach w słownych utarczkach, kłótniach, awanturach o byle co. 

Największym sukcesem Krystyny Jandy, która także wyreżyserowała spektakl, jest nieprawdopodobnie realistyczne odtworzenie atmosfery ciągłego ruchu mieszkańców domu, nakładających się dialogów, kuchennych odgłosów. To wspaniała, perfekcyjna w oddaniu rodzinnego chaosu symfonia. Rytm nadaje jej - jakby mało było hałasu - grający na perkusji w jadalnym pokoju Konstantin (Rafał Mohr). 

Świetne role stworzyły Maria Seweryn (Ałła), Agnieszka Krukówna (Warwara), Sonia Bohosiewicz (Jelena). Młode rosyjskie kobiety szukają w domu wytchnienia. Bezskutecznie. Ciągle nękają je krytyczne uwagi Natalii albo telefony mężczyzn pchających je w kolejne nieszczęścia i życiowe afery. 

Nawet wielkanocne śniadanie nie chroni bohaterów od agresywnego świata multimediów i biznesu, niszczących sielskie niegdyś życie pod Moskwą. Tylko Andriejowi się wydaje, że wie jak odseparować się od rozgardiaszu. Wypija kolejny kieliszek wódeczki. 

W "Wiśniowym sadzie" Czechow pokazał jak stare szlacheckie gniazdo ginie pod siekierami, wykupione przez nuworysza. Zakończenie spektaklu Jandy jest mocniejsze, bo i czasy, w których żyjemy są brutalniejsze. 

Zdjęcia Ireneusz Sobieszczuk 
Rosyjskie konfitury 
20.25 | tvp 1 | poniedziałek



Jacek Cieslak
Rzeczpospolita
10 kwietnia 2010