Siła teatru polega na jego magnetyczności

19 października 2013 roku był ważnym dniem w historii Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi. Oto - po kilkunastu latach od ostatniego (wystawionego na jaraczowskich deskach) spektaklu Mikołaja Grabowskiego, odbyła się premiera jego najnowszego dzieła, czyli „Kapliczki.pl czyli wszystko dawniej szło lepiej jak teraz". Również 19 października "Jaracz" obchodził swój Jubileusz 125 lat. Czy można sobie wyobrazić historię polskiej kultury bez Teatru Jaracza? Bywali tutaj najwięksi reżyserzy, aktorzy, twórcy teatralni z całego kraju i nie tylko.

Można się o tym przekonać, czytając album wydany specjalnie na tę okazję, którego promocja odbyła się w czasie sesji naukowej, która miała miejsce w dniu Jubileuszu. „TEATR IM. STEFANA JARACZA przyczynek do historii stałej sceny polskiej w Łodzi 1888-2013" to książka, wydana pod redakcją Ewy Drozdowskiej i Joanny Siudzińskiej. W albumie znajdziemy wszystkie informacje o łódzkim Jaraczu, miedzy innymi: spis dyrektorów i ich kadencje, listy jaraczowskich przedstawień ze wszystkich sezonów teatralnych, kolejne szyldy teatru oraz mnóstwo fotografii. Po prezentacji książki odbyła się sesja naukowa – „Teatr Jaracza w Łodzi – pomiędzy klasyką, a współczesnością", w której mógł uczestniczyć każdy zainteresowany tym łódzkim teatrem i nie tylko.

W trakcie tego spotkania zostało wygłoszonych pięć referatów, z których każdy poświęcony był innej tematyce. Pierwszy referat, wygłoszony przez prof. dr hab. Annę Kuligowską-Korzeniewską, nosił tytuł: „Teatr współczesny – skazany na eklektyzm" i stanowił oficjalne otwarcie sesji naukowej. Pani profesor przedstawiła zebranym historię Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi i starała się odpowiedzieć na pytanie: Czy teatr współczesny, faktycznie, dąży do eklektyzmu. Dr Marek Bielacki, nieco onieśmielony obecnością na sali bohatera swojej pracy, zaprezentował referat pt. „Sceniczny dyskurs Mikołaja Grabowskiego – między dawnymi a nowymi laty". Temat trzeciego referatu, czyli: „Magia przemiany. Bronisław Wrocławski w spektaklach Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi" należał do Jacka Wakara, który, zafascynowany łódzkim aktorem, wygłosił przemówienie, nawiązując do swoich prywatnych doświadczeń z twórczością Bronisława Wrocławskiego. Pan Wakar zwrócił szczególną uwagę na spektakl pt. „Bizon" Zbigniewa Brzozy, w którym wystąpili: Andrzej Mastalerz, Dariusz Siatkowski i, rzecz jasna – Bronisław Wrocławski. Zdaniem pana Wakara - cała trójka zaprezentowała w spektaklu kawał świetnego, amerykańskiego aktorstwa. „Poetyckość teatru Mariusza Grzegorzka" to kolejny odczyt, który wygłosił Piotr Grobliński. Poeta starał się określić i opisać elementy poetyckości w spektaklach znanego reżysera teatralnego, takich jak: „Makbet", czy „Posprzątane". Ostatni referat – „Klasyka to nie dramat. Międzynarodowy Festiwal Teatralny 'Nowa Klasyka Europy'" – przedstawił Roman Pawłowski. W swojej pracy zamieścił on informacje na temat dwóch odsłon Festiwalu Teatralnego 'Nowa Klasyka Europy' i przedstawił, do czego nawiązywać będzie trzecia edycja festiwalu, która będzie miała miejsce już w przyszłym roku.

W trakcie sesji naukowej odbył się także panel dyskusyjny, który poprowadził dr Mariusz Bartosiak z Uniwersytetu Łódzkiego. Bohaterami panelu byli: Mikołaj Grabowski, Mariusz Grzegorzek oraz Waldemar Zawodziński. Głównym wątkiem, poruszonym w trakcie dyskusji, była klasyka we współczesnym teatrze – jak ją widzom przedstawić i czy rzeczywiście współczesny teatr skazany jest na eklektyzm. Mikołaj Grabowski uznał, że dla niego nie ma znaczenia, czy reżyseruje klasykę, czy prozę współczesną. Ważne jest, czy fascynuje go dany tekst i czy ma ochotę go wystawić. Okazało się, że Grabowski, będąc członkiem jury w trakcie przyznawania Nagród Literackich Nike, był zachwycony twórczością wielu osób, choć z początku obawiał się, że ludzie mają problemy z pisaniem prac, które byłyby godne wystawienia na scenie. Zdaniem reżysera: „Teatr powinien się trochę zdefiniować", bo w tym momencie nie dogania pędu nowoczesnego świata. Grabowski oświadczył też, że nie ma nic złego w „remiksowaniu" klasycznych dzieł, o ile jest to udane i coś do teatru wnosi. Mariusz Grzegorzek, w trakcie panelu, przyznał, że zawsze bał się reżyserować klasykę i zwykle nie zaprzątał sobie nią głowy (choć są pewne wyjątki, jak na przykład: „Makbet", czy „Dybuk"). I, pomimo swojej nieufności i dystansu wobec klasyki, reżyser uważa, że ona nie zanika. Wręcz przeciwnie – jest we współczesnym teatrze coraz bardziej obecna. Natomiast Waldemar Zawodziński, silnie związany, nie tylko z teatrem, ale także operą, porównał do siebie te obie sztuki. W jego opinii, związki pomiędzy nimi są żywe, aczkolwiek opera różni się od dramatu tym, że posiada swoistą dyscyplinę, której w teatrze zwykle brak. Poza tym, według reżysera, w przypadku opery w ogóle nie stawia się pytań pokroju: Czy to jest klasyka i jak ją przedstawić? Tam jest to oczywiste. Zawodziński uważa, że „żywego teatru nie robi się przy biurku". Jest przekonany, że reżyser musi poznać aktorów i musi ich zapoznać ze swoim pomysłem. Według niego, dużym problemem, z którym muszą się teraz zmagać młodzi reżyserzy, jest fakt, że współcześnie nie powstają teksty, które wskazałyby im jakiś konkretny kierunek tworzenia, tak, jak to było za jego czasów, gdy sam zaczynał reżyserską karierę. Artysta zdaje sobie sprawę z bezradności, która towarzyszy adeptom sztuki reżyserskiej, twierdzi też, że w teatrze już wszystko było, a najważniejsza jest kwestia konfiguracji i modne ułożenie sztuki. „Siła teatru polega na jego magnetyczności" – tak podsumował swoją wypowiedź. Tymi słowami zakończył całą dyskusję, a tym samym sesję naukową.

Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi to jeden z najlepszych teatrów w całej Polsce, z ogromną liczbą nagród oraz świetnym zespołem artystycznym i technicznym. Dziennik Teatralny życzy kolejnych udanych 125 lat i jeszcze większych sukcesów.



Justyna Wójcik
Dziennik Teatralny Łódź
22 października 2013