Singielka - kobieta samotna?

W ramach imprez towarzyszących V Katowickiego Karnawału Komedii widzowie dwukrotnie mieli okazję obejrzeć na scenie Teatru Korez przyjemną komedię Teatru Polskiego z Bielska-Białej pt. "Singielka"

Monodram został napisany i wyreżyserowany przez Jacka Bończyka. Główną i jedyną postacią w nim występującą jest Alicja – opuszczona przez męża trzydziestoparoletnia piosenkarka, która określa siebie jako singielkę. Obserwujemy kilka, jak mogłoby się wydawać kluczowych, dni z jej życia. Alicja żyje na wysokim poziomie, zarabiając "śpiewaniem do kotleta". Jej najbliższe otoczenie kreują: mama – niepoprawna optymistka, która, mimo sędziwego wieku i trzech rozwodów, ciągle szuka męża, przyjaciółka Majka – zaradna życiowo kobieta, której w głowie są głównie mężczyźni, fryzjer Julian – gej hodujący psy, który wylewa swoje żale na ramieniu Alicji oraz Barbara – menadżer i przyjaciółka. Jest jeszcze pan Leon – starszy sąsiad, którym piosenkarka opiekuje się troskliwie, jakby był jej ojcem. W pewnym momencie pojawia się Roman – romantyk, podkochujący się w Alicji od wielu lat. Kobieta zaczyna się spotykać z dawnym amantem. Wktórtce umiera pan Julian. Próbująca do tej pory odgrywać szczęśliwą i panującą nad swym życiem kobietę niezależną, Alicja przyznaje się do głębokiej samotności. Przechodzi załamanie nerwowe i po terapii postanawia przewartościować swoje życia – w próbie odnalezienia szczęścia ponownie umawia się z Romanem. Czy dochodzi do spotkania? – możemy się tylko domyślać, bo przedstawienie dobiega końca. 

Wielkie brawa za grę aktorską i wysiłek włożony w przygotowania należę się odtwórczyni głównej roli – Annie Guzik, która sprawdziła się w debiutowej dla siebie formie monodramu. Aktorka sprawnie przechodziła w różne stany emocjonalne (radość, płacz, złość) i ukazywała je dość realistycznie. Jest ona na tyle żywiołowa i pełna energii, że potrafiła skupić na sobie uwagę widzów przez cały czas trwania spektaklu. Anna Guzik poradziła sobie bardzo dobrze również z muzycznymi wyzwaniami.

Ciekawym elementem sztuki jest pokazanie dwóch sfer życiowych Alicji: prywatnej i publicznej. Widzowie mogą obserwować bohaterkę w zaciszu domowym oraz śledzić jej występy wśród publiczności. Połączenie to jest możliwe dzięki bardzo funkcjonalnej scenografii Grzegorza Policińskiego.

Kolejnym interesującą częścią spektaklu jest również muzyka, której aranżacją zajął się Krzysztof Maciejowski. Piosenka towarzyszy zawodowemu życiu Alicji, co stanowi bardzo dobry przerywnik w monologach. Muzyka, a właściwie melodyjne pogwizdywanie, oddziela również kolejne dni życia piosenkarki, podkreślając jej nastrój w danej chwili i prowadząc do piosenki finałowej, której owo pogwizdywanie okazuje się intrem.  

"Singielka" to zabawna, luźna komedia, która jednak niewiele pozostawia w widzu. Kwestią do zastanowienia się jest odpowiedź na pytanie, czy Alicja była singielką? Zdecydowanie nie (czy może lepiej: Moim zdaniem nie). Można powiedzieć, że pragnęła być, że próbowała, ale na pewno nią nie była. Gdzieś głęboko w niej od samego początku tkwiły pokłady samotności, które wypływały na powierzchnię z każdą minutą spektaklu. Nie był to obraz singla, który definiowany jest jako osoba, która wybiera bycie samemu i jest jej z tym faktem dobrze, a po prostu kobiety samotnej. Poza definicją singla w spektaklu poruszonych zostało wiele problemów, jak np. stan polskiego kina, czy szacunek okazywany artystom, jednak nie wgłębiano się w ich istotę.



Katarzyna Skowronek
Dziennik Teatralny Katowice
3 lutego 2012
Spektakle
Singielka