Słowo-obraz-dźwięk

W drugim dniu XIII Festiwalu Sztuki Teatralnej w Rybniku publiczność obejrzała sześć przedstawień o wysokim poziomie artystycznym - pięć z nich wzięło udział w zmaganiach konkursowych, natomiast "Korespondenci" Teatru Sztuki Mariana Bednarka prezentowani byli poza konkursem. Nie wystąpił Teatr Monitoring z Jastrzębia Zdroju - zastąpił go katowicki Teatr Momo prezentując plastyczny, wysmakowany wizualnie "Podarunek". Wieczór zakończył koncert rybnickiej kapeli folkowej ZAWIAŁO grający utwory z Polski, Serbii, Macedonii, Bułgarii i Ukrainy.

Tego dnia widzowie mieli okazję obejrzeć dwa przedstawienia zbudowane wokół zagadnienia wspólnotowości. Aleksandra Bożek-Muszyńska i Aleksandra Zdunek z Warszawy to instruktorki, performerki i tancerki związane z warszawskim teatrem tańca Mufmi Ani Piotrowskiej. W przedstawieniu „Przaśny” jedynymi rekwizytami są dwa krzesła, na których w pierwszych minutach spektaklu siedzą ubrane jedynie w bieliznę i cieliste rajstopy bohaterki. Noszą seksowne szpilki, symbol kobiecości kontrastujący z ich niekompletnym ubiorem. Tancerki za pomocą ruchu pokazały, że choć zmieniło się miejsce, w którym dziś spotykają się kobiety (niegdyś, na wsi, widywały się przy darciu pierza, lub przygotowaniach do wesela), potrzeba wspólnoty, tworzenia więzi z przedstawicielkami swojej płci pozostała. Natomiast aktorki Teatru Art. 51 ze Zgierza (Agata Drewnicz-Kaczmarek, Anna Perek, Justyna Zielińska) w spektaklu „Silent disco” do pojęcia wspólnoty i tożsamości podeszły nieco szerzej. Tu także ilość rekwizytów zredukowana została do minimum, jednak - w przeciwieństwie do poprzedniego widowiska, które było prezentacją tanecznego warsztatu - tym razem prym wiodło słowo. Aktorki nawiązują bezpośredni kontakt z publicznością, przedstawienie przybiera formę stand-up comedy. Kluczem do zrozumienia przesłania ich przekazu jest tytułowe silent disco - ciche imprezy polegające na tym, że każdy uczestnik ma na uszach słuchawki z własną muzyką, pomimo przebywania w jednej przestrzeni, zatem wspólnota jest pozorna. Patologia komunikacyjna, rozpad więzi międzyludzkich sprawiają, że - jak mówi jedna z bohaterek - „żadna jednostka nie jest już u siebie, rozdzielenie zbudowało ten świat”. W pamięci pozostają słowa wyświetlane na umiejscowionym w głębi sceny ekranie będące jednocześnie puentą widowiska - „wspólną mamy już tylko tęsknotę”.

Kolejną parę przedstawień tworzą reprezentanci teatru plastycznego, w którym słowo ustępuje miejsca światłu i muzyce tworzącym wysmakowane estetycznie obrazy, układające się w wieloznaczne historie, których interpretacja w dużej mierze zależy od zaangażowania wyobraźni. Teatr Momo z Katowic zaprezentował widowisko będące połączeniem pantomimy, teatru ruchu, autorskiej muzyki oraz gry światła, czyli „Podarunek” - monochromatyczne przedstawienie, w którym czerń i biel toczą walkę. Dwie zgarbione, przypominające Quasimodo postaci o trupiobladych twarzach (Marek Kłobuk i Wojciech Guzgan) łączy bliżej nieokreślona więź. Gdy jeden z bohaterów usilnie dąży do osiągnięcia obranego celu (symbolizuje go zawieszona na sznurku, wyłaniająca się z mroku biała kula), drugi stara się uniemożliwić mu działanie. Jednak kiedy bohater wreszcie trzyma w rękach upragniony okrągły kształt okazuje się, że biała była tylko jego powłoka, że kula w rzeczywistości jest czarna. Przedstawienie układa się w metaforyczną opowieść o braniu i dawaniu oraz o tym, że upragniony cel przestaje cieszyć w momencie, gdy go osiągamy lub okazuje się czymś zupełnie innym niż nam się wydawało. Drugim spektaklem plastycznym byli prezentowani poza konkursem „Korespondenci” Teatru Sztuki Mariana Bednarka. Widowisko przepełnione jest przerażającymi obrazami dzieciństwa, w którym odpytywany przy tablicy młody człowiek przeżywa olbrzymi stres, by chwilę potem, na szkolnym podwórku paść ofiarą dowcipów koleżanek i kolegów. Koszmarne, wynaturzone postaci przepływają przed naszymi oczami w makabrycznym korowodzie, którego specyficzna estetyka (lalki z urwanymi rękami, białe, zbudowane z gazet maski, kostiumy stworzone z przedmiotów codziennego użytku) zapada w pamięć budując napięcie i poczucie psychicznego dyskomfortu.

Pozostałe dwa przedstawienia dotykały codzienności, mówiły o tym, co bliskie każdemu z nas. „Łupina” to prezentacja doskonałego warsztatu Teatru Tańca Navras z Rybnika - wyreżyserowany przez Artura Stelmaczonka spektakl rozgrywa się w prosektorium, do którego trafiają kolejne ludzkie łupiny, pozbawione duszy kawały mięsa, które przestały być ludźmi. Postaci ubrane w zielone, jednoznacznie kojarzące się ze szpitalnymi kitlami stroje leżą na stołach czekając na sekcję. Co rusz odzywa się w nich jednak życie, powracają dawne odruchy. Widowisko rozgrywa się w sterylnie czystej, białej, pudełkowej przestrzeni podkreślającej zamknięcie, fakt, iż od zaistniałej sytuacji nie ma już odwrotu. Za pomocą ruchu, tanecznego warsztatu artystom udało się pokazać absurd ludzkiej egzystencji - człowiek przez całe życie dba o swoją ziemska powłokę, by w końcu oddać ją ziemi. Czysta technicznie, wysublimowana estetycznie propozycja Teatru Tańca Navras z Rybnika skłania do refleksji. Natomiast dawkę humoru dostarczyły widzom aktorki Teatru Nikoli z Krakowa prezentujące spektakl „Uśmiech kobiety” w reżyserii Mikołaja Wiepriewa. Dzięki krakowskim twórcom przenieśliśmy się w lata 20. i 30. XX wieku (dużą rolę odgrywało wykorzystanie muzyki jazzowej z tamtego okresu). Przedstawienie rozgrywane w konwencji kina niemego to pełna ciepła opowieść o kobiecej przyjaźni, potrzebie bliskości i trudach bycia istotą emocjonalną. Gdy do kilku stylowych elementów scenograficznych (szafka z telefonem i lampką nocną, stojący z prawej strony sceny parawan utworzony z drzwi oraz kawałka okna ozdobionego firanką, przepiękne stroje, w szczególności damska bielizna z lat 20. i 30. ubiegłego stulecia) dodamy nietuzinkową urodę aktorek (Sabina Drąg i Dominika Jucha) oraz ich przedwojenny styl gry, otrzymujemy dowcipne przedstawienie o niezaprzeczalnych walorach wizualnych.

Drugi dzień Festiwalu zakończyła podsumowująca wystąpienia konkursowe dyskusja (wszystkie biorące udział w konkursie spektakle zostały już zaprezentowane) z udziałem jury w składzie: Krzysztof Sielicki - krytyk teatralny i dziennikarz radiowy z Warszawy, Marian Glinkowski - reżyser i animator życia teatralnego w Łodzi, Dorota Porowska - reżyser i aktorka Stowarzyszenia Teatralnego Chorea z Lublina oraz Łukasz Drewniak - krytyk teatralny z Krakowa. Wieczór zakończył występ kapeli folkowej ZAWIAŁO z Rybnika grający utwory z Polski, Serbii, Macedonii, Bułgarii i Ukrainy.



Olga Ptak
Dziennik Teatralny
16 maja 2011
Spektakle
Silent Disco