Spektakl jest dla niego tylko partyturą

Christoph Marthaler to jedna z ikon teatru współczesnego. Szwajcar jest laureatem Europejskiej Nagrody Teatralnej. W Toruniu zobaczymy jego "Muszkę owocową".

Rene Pollesch, Frank Castorf i właśnie Marthaler - ta trójka ma największe zasługi w stworzeniu jednego z głównych nurtów współczesnej sceny. Chodzi o niemieckojęzyczny teatr polityczny o antykapitalistycznym i antymieszczańskim wydźwięku. 

W 2004 r. Marthaler był bohaterem skandalu, którym żyła teatralna Europa. Artysta szefował teatrowi Schauspielhaus w Zurychu. Stworzył nowatorski program i zaczął wystawiać spektakle, którymi zachwycali się krytycy i młodzi widzowie. Wtedy w Zurychu powstał m.in. słynny "Hamlet" z udziałem młodych neonazistów. Nowoczesne prowadzenie instytucji odstraszyło szwajcarską średnią klasę. Mieszczanie przestali chodzić na spektakle, a w budżecie teatru powstała luka - brakowało 4 mln franków. Reżyser przestał być dyrektorem teatru 31 grudnia 2004 r., choć już dwa lata wcześniej rada administracyjna działająca przy placówce zwolniła go z tej funkcji. Urzędnicy poszli jednak na kompromis i przedłużyli Marthalerowi umowę. Wpływ na to miało referendum. Większość mieszkańców Zurychu zagłosowała za anulowaniem długów teatru i zwiększeniem subwencji na kulturę, czyli poparli politykę reżysera. 

Marthaler jest znany toruńskim widzom. W 1996 r. na Kontakcie wystawiono jego "Murx den Euro-paer! Murx ihn! Murx ihn! Murx ihn ab!". Spektakl zdobył główną nagrodę festiwalu i stał się przełomowym momentem w karierze artysty. "Murx" to opowieść o naszej części Europy po upadku muru berlińskiego, bolesna historia o mieszkańcach żyjących przez większość życia po gorszej stronie żelaznej kurtyny. Scenografia była skrzyżowaniem świetlicy i kolejowej poczekalni. Postaci apatycznie poruszały się po scenie. Kilka lat po upadku komunizmu ludzie, którzy wywalczyli wolność, wciąż snuli swoje marzenia o dobrobycie. 

Na tegorocznym Kontakcie widzowie w bydgoskiej Operze Nova zobaczą "Muszkę owocową" z berlińskiego Volksbühne am Rosa-Luxemburg-Platz - placówka znajduje się we wschodniej części miasta. Tekst składa się głównie z fragmentów literatury popularnonaukowej, ale nie zabraknie również fragmentów ze Stendhala i Williama Blake\'a. Scenografię, podobnie jak w przedstawieniu "Murx", zaprojektowała Anna Viebrock. Akcja dzieje się w laboratorium biochemicznym, jednak zamiast genów naukowcy badają miłość. 

W "Muszce owocowej", tak jak w innych spektaklach Marthalera, ważną rolę odgrywa muzyka poważna. Artysta nie ukończył szkoły teatralnej, a przygodę ze sceną zaczynał właśnie od komponowania. Sam gra na oboju. W "Murxie", poza patriotycznymi pieśniami z socjalistycznej NRD, publiczność mogła wysłuchać utworów Schuberta i Haydna, a w prezentowanym w 2005 r. na wrocławskim festiwalu Dialog "Ostrzeżeniu przed przyszłością" na żywo była grana muzyka Brahmsa, Berga, Mahlera i Schumanna. Co usłyszymy w "Muszce owocowej"? Naukowa opowieść o miłości będzie toczyć się w rytmie dzieł Verdiego, Strawińskiego i Chopina. 

W przedstawieniach Marthalera niezwykłe są scenografie - kalekie i przejmujące zarazem; fascynujący jest sposób opowiadania o problemie. W "Muszce owocowej" reżyser rezygnuje z tekstu na rzecz muzyki i ruchu scenicznego. - Konwencjonalny teatr nie wciągnął mnie. Pozostałem muzykiem. Chciałem pokazywać to, co widziałem na ulicy, ale w muzycznej formie: świat zamknięty w rytmie. To tak jak podsłuchiwanie rozmowy o zwykłych sprawach w wagonie kolejowym, kiedy rytm jej nadaje stukot kół - mówił szwajcarski reżyser "Gazecie" w 2001 r.



Marceli Sulecki
Gazeta Wyborcza Toruń
23 maja 2009