Spektakl otwarty

W Teatrze Nowym w Zabrzu możemy oglądać "Związek otwarty" - spektakl z udziałem wicemarszałek województwa śląskiego, Aleksandry Przydrygi-Gajewskiej (niegdyś etatowej aktorki Teatru Nowego) oraz partnerującego jej dyrektora artystycznego zabrzańskiej sceny - Zbigniewa Stryja.

Sztuka włoskiego satyryka, Dario Fo, pozwala na liczne modyfikacje względem swojej pierwotnej struktury, wręcz tego nakazuje, stąd w zabrzańskiej realizacji wiele odreżyserskich wtrętów, komentarzy odnośnie do polskiej rzeczywistości, aktorskich improwizacji. Jest to także spektakl bardzo metateatralny, czyli swobodnie i wielokrotnie łamiący sceniczną iluzję. Mimo to, aktorom udaje się zbudować interesującą fabułę, opowiedzieć pewną historię, przedstawić relacje, jakie przytrafiają się kochającym się partnerom.

Ta małżeńska psychodrama, napisana, wyreżyserowana i zagrana ze sporym przymrużeniem oka, odbywa się w raczej skromnym otoczeniu. Na scenie znajduje się centralnie ustawiony stolik i dwa krzesła, zaś po bokach i w głębi sceny symbolicznie zaaranżowano pozostałe pomieszczenia mieszkalne. 
   
On (niestety jest tylko figurą mężczyzny, pozostając bez imienia – Zbigniew Stryj) i Ona (Antonina – Aleksandra Przydryga-Gajewska) to małżeństwo z kilkunastoletnim już stażem, które właśnie przechodzi mały kryzys. Spektakl rozpoczyna się od próby samobójczej Antoniny. Co doprowadziło ją do takiego stanu? Mąż, który – jak się okazuje – zdradzał ją od jakiegoś czasu. Próby odebrania sobie życia na szczęście kończą się fiaskiem, ale Antonina nie zamierza już dłużej być ofiarą tego związku – godzi się na propozycję męża, by traktować ich małżeństwo jako tzw. związek otwarty. Decyzji tej jednak oboje małżonkowie gorzko pożałują...

Poczynaniom pary aktorów towarzyszy jeszcze jeden aktor, który pełnił jednocześnie rolę statysty, inspicjenta, rekwizytora i technicznego (Szymon Wiechoczek). Jest on – wraz z innymi zabiegami stosowanymi przez pozostałych aktorów (wychodzenie z roli, mówienie do siebie po imieniu, zaznaczanie, że jest się na próbie w teatrze, powtarzanie niektórych scenek, aluzje do otaczającej nas rzeczywistości) – tzw. burzycielem iluzji scenicznej (przynosi rekwizyty, wciela się w syna bohaterów, podkłada muzykę pod scenę kłótni małżeńskiej). Takie rozwiązania z pewnością są interesujące i budzą w widzu dodatkowe zainteresowanie.

Zabrzański spektakl skrzy się od dowcipnych dialogów, zręcznie podawanych przez aktorów. Bez nich nie powstałby tak zgrabny spektakl. Po pierwsze dlatego, że każdy z nich świetnie zarysował swoją postać: Zbigniew Stryj wcielił się w tzw. ‘typowego faceta’, który –mimo że bardzo irytujący – to budzi sympatię każdej kobiety. Aleksandra Gajewska natomiast zbudowała postać kobiety silnej psychicznie, mimo że początkowo wydawało się, że nie jest w stanie manipulować mężem. Po drugie – aktorzy narzucają spektaklowi bardzo dobre tempo, dzięki czemu sceny zmieniają się błyskawicznie, co jest bezsprzecznie zaletą tego przedstawienia.

Nie można tutaj także nie napisać o pracy reżysera, Grzegorza Kempinsky’ego, którego doświadczenie, zwłaszcza w przypadku realizowania małych form scenicznych, świetnie widać w każdej scenie „Związku otwartego”. Podsumowując – „Związek otwarty” to przyzwoita, dobrze skrojona komedia z nutką refleksji o życiu, miłości i małżeństwie. Duet Gajewska-Stryj z pewnością budzi sympatię widzów, a także, jak się zdaje, przychylność nie zawsze łaskawej dla Teatru Nowego - teatralnej krytyki.



Marta Odziomek, l: martao, h: mod123
Dziennik Teatralny Katowice
3 kwietnia 2012
Spektakle
Związek otwarty