Śpiew Kasandry

19 maja 2019 roku na deskach sceny kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie w ramach Festiwalu Literatury i Teatru Between.Pomiędzy zaprezentowany został „Raport Kasandry". Reżyser Grzegorz Bral w krótkim wprowadzeniu mówił o swoich inspiracjach, które popchnęły go do stworzenia tego niezwykłego spektaklu.

Opowiadał o zmarłym w 2017 roku wybitnym teatrologu, profesorze Janie Ciechowiczu, który zaproponował Bralowi (gdy ten studiował filologię polską na Uniwersytecie Gdańskim) napisanie pod jego kierunkiem pracy magisterskiej o tomie esejów Jerzego Stempowskiego „Eseje dla Kasandry". Reżyser mówił jak ważny był w jego życiu gest świadczący o tym, że ktoś dostrzegł w nim jakąś wartość. Zaznaczył, że prezentowany spektakl jest hołdem złożonym profesorowi Ciechowiczowi.

Spektakl rozpoczyna się: na pustą scenę wychodzi wiolonczelistka (Malwina Mławy) potem cztery wokalistki oraz pięciu wokalistów. Ubrani w czarne, marszczone kostiumy, których szerokie rękawy przypominają ciemne skrzydła nocnych motyli, które przystanęły obok źródła światła – dźwięku wiolonczeli. Ten instrument zajmuje sam środek sceny. Kostiumy stworzone przez Alicję Grucę są niepokojące, tajemnicze i imponujące zarazem.

Ruch sceniczny jest bardzo ograniczony, wszyscy obecni na scenie stoją w jednym rzędzie, wychodząc od czasu do czasu w stronę widowni na kilka kroków, by potem wrócić do jednej linii. W momentach wyjątkowego napięcia dramatycznego śpiewaczki gestykulują ekspresywnie, natomiast jeden ze śpiewaków dyryguje ruchem dłoni, pozostali zaś trzymają ręce sztywno skierowane w dół. Surowy i głęboki akompaniament wiolonczeli towarzyszy operowo i polifonicznie wyśpiewanym tekstom (w języku angielskim) autorstwa Alicji Bral, które odwołują się w treści do myśli egzystencjalnej i mitologii.

Muzyka w „Raporcie Kasandry" gra rolę pierwszorzędną. Jest głównym aktorem, który kreuje dramaturgię spektaklu. Stworzona przez Macieja Rychłego jest poruszająca, uderza w widza już od pierwszej minuty wzruszając i budząc podziw. Jest to siła, która spływa ze sceny i trudno pozostać wobec niej obojętnym. Wszak na scenie oglądamy zawodowych śpiewaków, nie aktorów, co słychać doskonale. W tym spektaklu teatralność jest stwarzana głównie przez muzykę. Ciała aktorów-śpiewaków są ukryte za czarnymi kostiumami, w kontraście do których jasność twarzy i dłoni nabiera niesamowitej ekspresji. Twarze pogrążone w śpiewie, pięknym śpiewie, wyrażają głębokie emocje i zaangażowanie.

Czym jest tytułowy raport Kasandry? Po co artykułować taki raport, skoro, chociaż zostanie usłyszany, skazany jest na niewiarę. Przestroga, która nie liczy na swą skuteczność. Wynika więc ona z poczucia moralnego obowiązku albo może po prostu poczucia obowiązku, którego źródło trudno jednoznacznie określić. Coś zmusza nas do wypowiadania, ekspresji chociaż nie liczymy na jej skuteczność? A może zawsze tli się nadzieja, że klątwa Kasandry zostanie zdjęta przez Apolla, który poczuje w końcu litość nad nieszczęściem? Spektakl ten nie daje odpowiedzi. Jest przeżyciem, które odczuwamy i z którym musimy się zmierzyć.

Wprowadzenie na scenę kobiet i mężczyzn oraz dominanta muzyczności uniwersalizuje problem Kasandry, problem głosu niewysłuchanego, głosu pozbawionego odpowiedzi.

Teatr Pieśni Kozła stworzył niezwykły spektakl. To teatr poszukujący, poszukujący swojego środka wyrazu, ale zarazem niepewny jego skuteczności i tę niepewność jasno wyrażający. Czy głos tego teatru pozostanie niemym głosem Kasandry, teatralnym gestem odgrodzonym od życia przepaścią sceny – to zależy już od nas.



Michał Cierzniak
Dziennik Teatralny Trójmiasto
27 maja 2019
Spektakle
Raport Kasandry
Portrety
Grzegorz Bral