Śpiewacy i statyści

Wreszcie ciekawe przedstawienie w warszawskiej Operze Narodowej, przygotowane z sensem, nerwem i humorem, wyczuciem widowni i znajomością warsztatu teatralnego.

"Sprawa Makropulos" w reżyserii Christopha Marthalera to doskonałe zespolenie błyskotliwej, klimatycznej muzyki z rzeczywistością współczesnej sceny. Obsesyjne nawroty akordów połączyły się tutaj z powtórzeniami scenek pantomimicznych. O wielkim poczuciu humoru twórcy przedstawienia świadczy też wstęp dodany do spektaklu. Dwie panie w oszklonej i wyciszonej kabinie dla palaczy wymieniają bezgtosnie uwagi na temat życia i śpiewu operowego, a my poznajemy treść tej rozmowy wyłącznie dzięki napisom. Intryga przypomina amerykańskie filmy sensacyjne rozgrywające się na sali sądowej, choć w istocie to tylko złudzenie, dekoracja do zaprezentowania operowej wersji tragikomedii Karela Ćapka.

Zagranicznej obsadzie solistów z Evą Johansson sekundują polscy śpiewacy na czele z Anną Bernacką i Rafałem Bartmińskim. Świetnie spisuje się Orkiestra Teatru Wielkiego pod batutą Gerda Schallera, który podobno całej partytury nauczył się na pamięć. Szkoda, że w Warszawie przewidziano tylko cztery spektakle, a na kolejne trzeba jechać aż do Salzburga.



Bronisław Tumiłowicz
Przegląd
13 marca 2013