Sposób na trwanie przy ofiarach

„Trojanki" to opowieść o momencie nieheroicznym, o trwającej zawsze chwili pomiędzy wielkimi, historycznymi narracjami, pomiędzy kataklizmem a kataklizmem.

Istotą tej opowieści jest poszukiwanie miejsca, czasu, sposobu na trwanie przy ofiarach. Na lament. Skoro wszystko wskazuje na to, że historia wcale się nie skończyła i wciąż nieubłaganie toczy się, pozostaje tylko nieodwracanie wzroku. Współodczuwanie jako jedyny wspólny wszystkim obrzęd.

„Trojanki" dzieją się w czasie, w którym piękni i zbrojni bohaterowie „Iliady" zakończyli już swoje potyczki, w którym Odyseusz nie wsiadł jeszcze na statek, by rozpocząć swoją pełną przygód podróż. Ten czas należy do opłakujących kobiet – tylko one, Trojanki, ocalały ze zdobytego miasta. Tylko one widzą jego ostateczny upadek. Ich losy zależą od wrogów i kapryśnych bóstw, zależą od wszystkich, tylko nie od nich samych.

Wojna nie ma w sobie nic z kobiety, ale kobieta – być może w sposób szczególny – nosi w sobie wojnę. Jej lament – skutecznie zagłuszany przez narracje o męstwie, przez kolejne newsy – zawsze towarzyszy śmierci. To ona staje przed wyzwaniem, czy i jak żyć dalej. Jej płacz rozlega się i zawsze i teraz: pod murami Troi, na wszystkich wojnach świata, nad brzegami Morza Śródziemnego, wszędzie gdzie wielka historia wyrzuca na brzeg kolejne trupy.



Barbara Klicka
Materiał Teatru
7 marca 2016
Spektakle
Trojanki
Portrety
Kamila Michalak