Sprawa męsko-damska

Po zburzeniu plastikowej fasady pozostaje tylko ruina pełna pyłu, dymu i ognia. A czymże jest ożenek, jak nie istną grą pozorów i zakurzonych konwenansów? Damsko-męska, czy męsko-damska, a może i męsko-męska... w każdym wypadku jest to tak samo zagmatwana pogoń za ideałem, pieniędzmi, seksem, czy statusem, z rzadka i za miłością.

Teatr Miejski w Gliwicach powraca do gry premierą pełną przepychu, blichtru i efektów specjalnych. XIX wieczny klasyk na deskach gliwickiej sceny prezentowany jest w nieco uwspółcześnionej, ale wciąż opartej na klasycznej kanwie, formule. Twórcy pozwolili sobie na dodanie nowych, ekscytujących wątków, znaczne rozbudowanie roli jednej z postaci i modyfikację zakończenia. Premiera „Ożenku" była przez widzów, jak i zapewne przez twórców, wyjątkowo wyczekiwana. Jej daty ustalone były już na 20 marca, potem na 10 kwietnia, ale jak mówi powiedzenie „do trzech razy sztuka". „Ożenek" doczekał się swojej premiery 29 maja, widzowie zobaczyć mogli go jednak już tydzień wcześniej, na 2 pokazach przedpremierowych. Niestety na premierze nie pojawili się wszyscy twórcy spektaklu, co pozostawia w widzach pewien niedosyt.

„Ożenek" to klasyczna gogolowska komedia obyczajowa, która doczekała się już w Polsce niezliczonej ilości realizacji. Agafia Tichonowna z całego serca pragnie zamążpójścia, ważne, żeby był szlachcic, niepijący i przystojny, wszystko inne jakoś się ułoży. Rozpoczyna się małżeńskie przedstawienie, swatka, kandydaci i w końcu wybór męża. Nie taki prosty jednak jest wolny wybór... Nawet kiedy decyzja już zapadnie, w małżeńskiej grze wszystko może okazać się dużo bardziej skomplikowane, szczególnie jeśli w ożenek zaangażowane są również osoby trzecie. Twórcy spektaklu z Gogolem konwersują, bawiąc się jego słowem, postaciami i konwencją, odkrywając nowe sensy i kreując znaczenia.

Reżyser spektaklu, Paweł Aigner, nazywany jest specjalistą od komedii. Jest aktorem i reżyserem, absolwentem Wydziału Sztuki Lalkarskiej Akademii Teatralnej w Białymstoku. Pierwsze lata swojej kariery związany był właśnie z Białostockim Teatrem Lalek. Pracował też między innymi w Teatrze Wybrzeże, Teatrze Powszechnym w Radomiu, Opolskim Teatrze Lalki i Aktora, czy Teatrze Polskim w Bielsko-Białej. W aignerowskiej wersji „Ożenku" dużo jest fizyczności i przemyślanego ruchu scenicznego, jednym słowem, aktorzy muszą się „napocić" biegając to w jedną to w drugą stronę sceny. Cały ten ruch dodaje aktorskiej realizacji wyrazistości i „lalkowości", której źródłem jest spora część humoru sytuacyjnego, zdecydowanie panującego w tej wersji sztuki.

Ogromny atutem gliwickiej realizacji jest scenografia stworzona przez Magdalenę Gajewską. Jest ona przede wszystkim niesamowicie funkcjonalna. Składa się z wielu ruchomych elementów, dzięki czemu z łatwością poruszamy się pomiędzy scenami. Zaskakuje, sama niejako stając się aktorem. Wnętrza zaprojektowane są z rozmachem, odwołującym się do rosyjskiego XIX-wiecznego przepychu. Kostiumy, autorstwa Zofii de Ines, również inspirowane są tą epoką. Przed widzem rozpościera się cały wachlarz bogatych sukni, a także fraków i mundurów.

„Najgorzej w taką pogodę samemu w domu siedzieć. Żonaty – co innego. Nie nudzi się. Ale w samotności to faktycznie... O śmierć, zupełna śmierć!" Kiedy w gruzach legną ostatnie mury pozorów, wśród opadającego kurzu zobaczymy człowieka. Ożenek to gra pełna kalkulacji, ale, jak w nowej wersji zakończenia udowadniają twórcy, w miłości nie ma sztywnych zasad, fiszbin i pudru.



Julia Walczak
Dziennik Teatralny Katowice
2 czerwca 2021
Spektakle
Ożenek
Portrety
Paweł Aigner