Sprostowanie J. Szczepkowskiej
W czasie premiery "Persona. Ciało Simone" nie improwizowałam tekstu. Słowa "Tu jeszcze dalej możesz iść", w czasie których wyszłam z granic przedstawienia, są powtórzone w tekście trzy razy, tak jak powiedziałam je na scenie. Są częścią tekstu, który dostałam krótko przed premierą i którego uczciwie i skutecznie się uczyłamTrwająca 40 minut moja scena z Małgorzatą Braunek doczekała się jednej próby tuż przed premierą. W czasie prób nie byłam skonfliktowana z Krystianem Lupą. Współpraca przebiegała bardzo spokojnie i z obopólną akceptacją.
Krystian Lupa w swoim przedstawieniu artykułuje takie wyzwania: Nie jest artystą ten, kto nie pokonuje ograniczeń. Nie jest artystą ten, kto nie ma w sobie obszaru kompromitacji. Aktor powinien dialogować z postacią i reżyserem. Powinien odejść od teatralizacji i włączyć swoją prywatność.
W czasie premiery nie zrobiłam niczego ponad to. Chcąc spróbować dotknąć tego wyzwania, zachowałam się według tych wskazówek: przekroczyłam ograniczenia, obnażając pośladki stworzyłam obszar własnej kompromitacji. Nie przyszło mi do głowy, że artysta odżegna się od mojego zachowania i uzna je za błąd.
W tekście roli mam napisane: „twój lęk przed błędem jest jeszcze większym błędem”. Dlatego mimo strachu popełniłam ten błąd. Wiem już teraz, że naruszyłam granice, które jednak istnieją. Wiem też o wiele więcej. Wiem, ze recenzent może napisać o improwizowaniu tekstu sądząc z własnego wyobrażenia.
Wiem, że bardzo „samodzielna” i zupełnie „niezależna” recenzentka Joanna Derkaczew („Gazeta Wyborcza” – przyp. red.) znając oczywiście list Lupy do prasy odżegnujący się od mojego gestu, może w recenzji podać do wiadomości, że zabieg był zaplanowany przez reżysera. Niepotrzebnie. Jestem już po rozmowie z Krystianem Lupą i ustaliliśmy, że mimo mojego braku subordynacji będę grała tę rolę. Po prostu reżyser chce, żebym ją grała. Tyle, że oczywiście w ramach przyzwoitości.
Joanna Szczepkowska
(-)
Rzeczpospolita
16 lutego 2010