Stare dobre małżeństwo i aksamitny rozwód"

Pamiętam moment, w którym poznałem duet dyrektorski Klata-Majewski. Jest rok 2013, siedzimy w gabinecie Jana Klaty. I rozmawiamy o tym, jak to jest pracować w tandemie. Wówczas wydawało się, że panowie mają jasną i spójną wizję tego, co chcą zrobić w Narodowym Starym Teatrze - pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.

Podczas wywiadu dopowiadali swoje myśli, wpadali sobie w słowo. Mówili o wspólnej pracy na scenie, ale i doradzaniu sobie w zakupach. Jako duet wypadali znakomicie - nawet jeśli nie wszystko pod względem artystycznym było na najwyższym poziomie, to resztę dopełniał PR. Bo gdy na horyzoncie pojawiały się czarne chmury prawicowych protestów przy okazji spektaklu "Do Damaszku" albo dyskusji o "Nie-Boskiej komedii" w wersji Oliviera Frljicia, stawali murem za swoimi wspólnymi projektami. Za każdym razem udawało się to obrócić w propagandowy sukces.

Czy na odejściu Majewskiego dyrektura Jana Klaty się nie potknie, jak zdają się sugerować nieoficjalnie niektórzy aktorzy? Nie sądzę. Może być wręcz przeciwnie: zawsze będzie można zwalić na dyrektora artystycznego winę za niektóre dotychczasowe niepowodzenia. Ale nie chcę tu sugerować ani tym bardziej podejrzewać, że dyrektor "Starego" będzie aż tak wyrachowany.

Z drugiej strony, różnice osobowościowe pomiędzy obydwoma panami też mają znaczenie i mogą zaważyć na przyszłości krakowskiej sceny. Sebastian Majewski to typ koncyliacyjny, skłonny do dyskusji. Jan Klata jest bezkompromisowym artystą, i takim też dyrektorem. Będzie musiał szybko znaleźć kogoś, kto zrównoważy jego temperament. Kandydatów na horyzoncie jednak nie widać.

Klata-Majewski byli modnym duetem w polskim teatrze - najbardziej rozpoznawalnym obok zestawów Monika Strzępka-Paweł Demirski czy Jolanta Janiczak-Wiktor Rubin. Dlatego też o tym odejściu będzie głośno. I to daleko poza granicami świata teatralnego.



Łukasz Gazur
Dziennik Polski
19 marca 2015