Stary Szczecin z modnym rock\'n rollem

Nowa sztuka Krzysztofa Bizio pod znamiennym tytułem "Sedinum, prochy i rock n roll" tradycyjnie satysfakcjonuje widzów Teatru Polskiego.

Bizio postanowił przedstawić bogatą, ale i mocno pogmatwaną historię Szczecina. Jak to zrobić, by nie znużyć i nie zniechęcić widza? Krzysztofowi Bizio, reżyserowi Adamowi Opatowiczowi, scenografowi Mariuszowi Napierale, a także aktorom Polskiego udało się to znakomicie.

Wśród bohaterów tego niespełna dwugodzinnego spektaklu mamy cała plejadę postaci, przedstawicieli kilku pokoleń, poczynając od najstarszego w osobie sędziwej Frau Błock (Maria Bakka wciąż w świetnej kondycji). Są ludzie morza - jak zniechęcony po śmierci żony emerytowany oficer (Jacek Polaczek), w towarzystwie znacznie mniej eleganckiego

dawnego kompana ze statku - kiedyś kucharza, dziś kloszarda (Paweł Adamski). Są ludzie młodzi, o różnorodnych biografiach i pochodzeniu - ćpający, wieczni studenci, muzycy albo ambitni synowie robotników ((Filip Cembala, Piotr Bumaj i Damian Sienkiewicz). Nie brakuje średniego pokolenia. To członkowie wspólnoty mieszkaniowej (świetne role Michała Janickiego, jego egzaltowanej żony Małgorzaty Iwańskiej czy poukładanej przewodniczącej, zagranej przez Małgorzatę Chryc - Filary).

Do tego bardzo oszczędna scenografia w postaci oświetlonej bramy wejściowej, typowej dla szczecińskich starych kamienic. Słychać dźwięki nowoczesnej muzyki, ale ważniejsza wydaje się ta klasyczna autorstwa szczecińskiego kompozytora Carla Loewe\'go. Na ekranie jak w kalejdoskopie przewijają się obrazy nowego i starego Szczecina.

W oczach szczecińskiego dramaturga współczesny Szczecin jawi się niemrawo i sennie, a jego mieszkańcy pozbawieni są wszelkiej nadziei. Bizio postawił miastu trafną diagnozę. Wolę jednak mieć nadzieję, że pacjent będzie uleczony.



Ewa Koszur
Głos Szczeciński nr 243
18 października 2012