Strauss w cyrku
«W Teatrze Wielkim: "Baron cygański" Johanna Straussa - pozycja, do której widownia nie traci serca od 130 lat. Kompozytor nazwał swe dzieło operą, ale na scenie ma sławę i siłę rażenia barwnej operetki, w której nutach, jak to bywa zwykle podkreślane, zapisane jest wszystko, co niesie libretto. Na łódzką scenę operową "Baron..." trafia po raz trzeci.Ilustratorem muzycznym został Bassem Akiki, pod którego batutą, często w zadziwiających tempach, orkiestra interpretowała partyturę.
Czytanie fabuły należało do Tomasza Koniny (dobrze zapisał się w Łodzi realizacjami .Adrianny Lecouweur", "Makbeta", "Kandyda", "Kochanków z klasztoru Valldemosa"). Chciał, by było niebanalnie, bez cygańsko-salonowej "cepelii". Organizatorem akcji uczynił hodowcę świń Kalmana Zupana (Przemysław Rezner), robiąc z niego dyrektora cyrku (zwierząt nie ma, ale są klauni, a nawet kobieta z brodą). Potem akcja przeniesie się do zamkowej sali w ruinie, by w końcu wszyscy wylądowali w wiedeńskim tingel-tanglu. A jakby tego było mało, cyrkowe dekoracje wracają (teraz niech nie czytaj ą ci, co nie chcą wiedzieć, dlaczego), tyle że zdewastowane, a tancerki w negliżu Minelli z "Kabaretu" w rytm "Nad pięknym modrym Dunajem" wywijają z partnerami w SS-mańskich czapach i płaszczach (od skojarzeń z orkiestrami w obozach zagłady obowiązkowo grającymi Straussa nie sposób się uwolnić).
Efekt odbrązawiania i szukania uniwersalnej (?) wymowy buduje nazbyt gęstą metaforę, mającą chyba zaznaczyć, że Austria jako operetkowa kraina była tylko kamuflażem dla konserwatywnego, autorytarnego społeczeństwa i stała się pożywką dla faszyzmu. Nie w każdą bajkę warto jednak wrzucać cały koszmar kosmosu, nawet jeśli chce się za wszelką cenę oderwać od klimatu jak z brazylijskiej telenoweli, w której są miłość i piętrowe przeszkody, skarb oraz odpowiedzialność patriotyczna. W sobotę w partii wracającego na włości Barinkaya wystąpił Łukasz Załęski (ceniony tenor łódzkiego Teatru Muzycznego), do Saffi - Cyganki i Księżniczki, chciała przekonać Monika Cichocka. Arseną, piękną córką Zupana, była Joanna Moskowicz, która po debiucie w roli Rozyny w "Cyruliku sewilskim" (nagrodzonym Złotą Maską) trafiła do Wrocławia. Miło byłoby ją usłyszeć w jej popisowych partiach (m.in. śpiewa Królową Nocy w "Czarodziejskim flecie"). Jako Czipra (uwolniona od magicznej cygańskiej tajemniczości) wystąpiła Bernadetta Grabias.»
Renata Sas
Expres Ilustrowany
24 marca 2015