Struktury klęski

Jak opisać miasto, które istnieje i nie istnieje jednocześnie? Miasto realne i fantazmatyczne, empiryczne i wyśnione? Czy w jednym mieście można zamknąć wiele miast? A może różne miasta mogą okazywać się ciągle tym samym miejscem? W "Klęskach w dziejach miasta" Agnieszka Jakimiak (tekst i dramaturgia) oraz Weronika Szczawińska (reżyseria) zgłębiają te zagadnienia podążając śladami powieści "Niewidzialne miasta" Italo Calvino.

Przedstawienie rozgrywa się w przestrzeni uderzającej swoją prostotą. Metalowe rury poprowadzono w dwa łuki od środka do krawędzi sceny, z prawej umieszczono rodzaj dziwacznego obiektu będącego połączeniem gongu i harfy. Poza tym jest tu kilka krzeseł i mikrofonów na statywach. Szybko okazuje się, że cała ta jakby prowizoryczna scenografia w istocie jest instrumentem muzycznym. Spektakl jest bowiem opowieścią o strukturze jednego miasta rozbitego na wiele miast (lub może o wielu miastach zamkniętych w jednym mieście). Strukturze złożonej, której pierwszym elementem jest siatka dźwięków.

Najpierw w spektaklu Jakimiak i Szczawińskiej uderza więc precyzja muzycznej kompozycji (autorstwa Krzysztofa Kaliskiego) - rytmiczne mówienie, śpiew, wytwarzanie odgłosów przy użyciu scenografii. Chwilowa harmonia łatwo przechodzi w kakofonię, rozsypuje się, ale wcześniej na poziomie pozawerbalnym wyznacza materialną obecność wyobrażonego miasta. Nie udałoby się to bez znakomitych aktorów (Natasza Aleksandrowitch, Jacek Jackiewicz, Ewa Kibler, Kama Kowalewska, Marcin Trzęsowski, Izabela Wierzbicka) - precyzyjnych, zdyscyplinowanych, doskonale rozumiejących dźwiękową tkankę przedstawienia. Kaliscy aktorzy poza niewątpliwymi talentami wokalnymi, wykazują się umiejętnością pracy zespołowej - w kunsztownej konstrukcji spektaklu każdy wykonawca znajduje swoje miejsce i staje się niezbędną częścią scenicznego zdarzenia.

Na muzyczny fundament nałożone zostają (rozgrywające się już na płaszczyźnie języka) opowieści o klęsce, snute wielkiemu architektowi Van Derowi przez Marco Polo. W spektaklu mówi się o wielu wyobrażonych miastach (Kalecholia, Kadalisz, Kalimpas, Kaliszmar), które jednak łączą się ze sobą i przenikają. Podobnie brzmiące nazwy, podpowiadają, że przedstawienie Jakimiak i Szczawińskiej jest próbą uchwycenia jedności w wielości. U Calvino wszystkie miejsca odwiedzane przez Marco Polo posiadały wspólny rys strukturalny, rodzaj prawzoru, matrycy do generowania wyobrażeń. W spektaklu jest podobnie - kolejne miasta są wariacjami tego jednego, które w prologu zostaje zapowiedziane jako miasto które "wielokrotnie rozkwita, wielokrotnie upada" żeby wreszcie "ostatecznie upadać, ostatecznie rozkwitać".

Pożar, smog, plagi, epidemie dręczą niewidzialne miasta Jakimiak i Szczawińskiej. Ale klęska staje się w nich strukturą podstawową i fascynującą. Słuchający historii Van Der nie jest monarchą, jak Kubłaj-chan z powieści Calvino, ale władcą innego rodzaju - jest architektem, panem geometrii i precyzji, wizji i jej wiernej realizacji. To, czego potrzebuje, a co przynosi Marco Polo, to brak, pustka i porażka. Projekt wyłączony spod kontroli, miasto, które "ciągle płonie i ciągle tonie". Klęska staje się w ten sposób miarą doskonałości. Na kolejne opisywane miasta możemy bowiem patrzyć nie tylko w porządku synchronicznym, ale też diachronicznym - jak na następujące po sobie wizje jednego miejsca, które jest przekształcane i użytkowane przez kolejne pokolenia. Katastrofa pozwala na odrodzenie, tworzy możliwość zmiany, dlatego pra-miasto Jakimiak i Szczawińskiej naprzemiennie upada i rozkwita.

I wreszcie trzeci obok struktur muzycznych i struktur klęski porządek organizujący przedstawienie, to odniesienie do realnego miasta. Kalisz tak wdzięcznie pobrzmiewa we wszystkich nazwach (z których najwymowniejsza jest chyba ta, będąca fuzją z koszmarem, czyli Kaliszmar), ale przywoływany jest także za pomocą materialnych śladów. Zajmowaniu miejsc na widowni towarzyszy transmisja dźwięków z ulicy, w pewnym momencie odsłonięte zostają też okna, zza których widzimy obraz Kalisza. Także niektóre fakty (wielki pożar z 1914 roku, koncert Sun Ra, Kalisz jako miejsce urodzenia Aliny Szapocznikow i Ryszarda Cieślaka) pochodzą z historii miasta. Wyobrażone miejsca, fantazmaty, spotykają się z realnym, namacalnym tu i teraz - ze słowem, obrazem i dźwiękiem. Miejscem spotkania jest teatr.

W powieści Calvino Marco Polo porozumiewał się z Kubłaj-chanem za pomocą okrzyków, gestów, ruchów i rekwizytów przywiezionych z podróży. Opowiadanie historii przez niego jest zatem performatywnym wytwarzaniem teatru. Jakimiak i Szczawińska znakomicie złapały ten motyw i przekształciły go na swój użytek. W teatrze kaliskim toczy się zatem opowieść, która także powstaje poprzez performatywne wytwarzanie świata (i teatralności) - miasta zostają pokazane poprzez dźwięk i słowa, przy użyciu tego, co jest pod ręką. Powstają i rozpadają się, ulotne, znikające, niedoskonałe. W ten sposób spektakl staje się apologią porażki rozumianej jako możliwość twórcza.



Katarzyna Waligóra
e-teatr.pl
11 grudnia 2015