Stuletni monument - III Symfonia d-moll Gustava Mahlera

Wielka Symfonika na cześć zmarłego dokładnie sto lat temu dyrektora Opery Wiedeńskiej Gustava Mahlera, która wybrzmiała w piątek 7 października w gmachu Opery i Filharmonii Podlaskiej, miała na celu przypomnienie słuchaczom mniej znanej sfery działalności austriackiego dyrygenta, a mianowicie jego autorskiej III Symfonii d-moll. Orkiestra pod batutą Jerzego Swalrowskiego stanęła na wysokości zadania we współpracy z oboma chórami: żeńskim oraz dziecięcym, którego wspaniały występ dopełnił partię wybitnej solistki Agnieszki Rehlis.

Gigantyczne, sześcioczęściowe dzieło Mahlera rozpoczyna wstępem bardzo mocno osadzona, silnie wybrzmiewająca sekcja dęta. Wprowadzenie do symfonii stanowiło obiecującą zapowiedź dalszej części wykonania. Instrumenty smyczkowe współgrały z dętymi niczym części tego samego, harmonijnego organizmu. W założeniu Gustava Mahlera leżało bowiem wybudowanie swoistego muzycznego monumentu. Pierwotnie każda z części składowych koncertu posiadała tytuł wskazujący na literacką treść tej muzycznej opowieści. III Symfonia d-moll stanowi zapis kosmogonii Mahlera, w  jakiej przedstawia on hierarchię poszczególnych bytów, która rozciąga się pomiędzy ideą pierwotnej natury, świata roślin i zwierząt oraz człowieka, który staje przed zadaniem połączenia wszystkich części owego kosmosu w jedną, przypieczętowaną miłością całość. Wszechświat Mahlera w pierwszej części utworu buduje się przy silnym, a jednocześnie delikatnym akompaniamencie perkusyjnym. Muzycy orkiestry płynnie lawirowali między na przemian patetycznym i radosnym nastrojem Erste i Zweite Abtheilung. Delikatność i dostojność tego drugiego przywodziła na myśl zimowy wiedeński bal, w jakim z pewnością Gustav Mahler musiał  nieraz uczestniczyć.

 III Symfonia d-moll nie należy do najłatwiejszych w wykonaniu ze względu na zaskakujący, bogaty w emocjonalne zwroty charakter kompozycji, wymagającej od orkiestry połączenia muzycznej siły i wyrafinowanej elegancji. Białostoccy muzycy poradzili sobie z tym wyzwaniem doskonale; wykonanie przesycone było wigorem, a brzmienie poszczególnych instrumentów dźwięczne i krystaliczne. Harfy, które pojawiły się w drugiej części koncertu nadawały ton lekkości tam, gdzie był on wymagany.;  moc licznych wiolonczeli i kontrabasów we współpracy z wiosenną gracją fletu wywoływała skojarzenia z pełną rozmachu ambitną muzyką filmową. Kiedy  orkiestra udowodniła już, jak dobrze stanowi skomponowany organizm, na scenę wkroczyły chór żeński oraz dziecięcy, które towarzyszyły wspaniałej, nagrodzonej wieloma nagrodami solistce Agnieszce Rehlis, wykonującej wizjonerskie słowa Pieśni o północy z Tako rzecze Zaratustra Fryderyka Nietzschego. Niezwykle pozytywnym zaskoczeniem okazali się tutaj młodzi chórzyści, których głosy stanowiły piękne przedłużenie niskich partii solowego altu.

Wielka Symfonika z okazji 100 rocznicy śmierci Gustava Mahlera przypomniała nam o nieokiełzanym, nieopanowywalnie emocjonalnym charakterze muzyki kompozytora. Spokojne, zdystansowane i umyślnie dłużące się instrumentalne partie zamykającej III Symfonię d-moll części szóstej  odpowiednio uspokoiły to uczuciowo rozedrgane, długie, lecz bogate w treści dzieło, którego struktura przypomina wzburzone morze.



Anna Bergiel
Dziennik Teatralny Białystok
17 października 2011