Surrealistyczny i groteskowy świat

Spektakl wyreżyserowała Natalia Babińska i, jaka sama mówiła, był to jej debiut w operetce. Reżyserka bardzo chciała pokazać, że operetka może być nowoczesna i postawiła na elementy, które podkreśliły tę nowoczesność. Mamy więc aktorów, którzy rzucają teksty o Unii Europejskiej, mamy kolorowe stroje kojarzące się z najnowszymi kolekcjami prosto z wybiegów mody i tancerza w uwerturze bardzo przypominającego stylizacją Conchitę Wurst, laureatkę tegorocznej Eurowizji.

Akurat ten ostatni element niespecjalnie przypadł mi do gustu i można było zastosować jakieś inne rozwiązanie.

W tej nowoczesności jedna rzecz jest niezmienna od lat - uczucia odgrywane na scenie i miłosna intryga, która jest nieodłącznym elementem librett wszelkich oper. Oczywiście wszystko się dobrze kończy i zakochani muszą zostać razem.

Świat "Hrabiny Maricy" jest surrealistyczny i groteskowy, ale ludzie i ich problemy - prawdziwi. Bohaterowie czują prawdziwie: kochają najmocniej, jak się da i cierpią na zabój. Wszystkim intrygom i uniesieniom miłosnym patronuje dobra

Bardzo dobrze wokalnie wypada para głównych bohaterów (Joanna Tylkowska-Drożdż i Paweł Wolski). Niewątpliwie atutem jest muzyka Imre Kalmana, w której słychać węgierskie motywy, a dodatkową wartość tworzy obecna na scenie prawdziwa orkiestra cygańska i cymbalistka z Białorusi.

"Harbina Marica" to przyjemna rozrywka na dobrym poziomie. Należy tylko żałować, że kolejne przedstawienia zobaczymy dopiero po wakacjach.



Małgorzata Klimczak
Głos Szczeciński
25 czerwca 2014
Spektakle
Hrabina Marica