Świętowali urodziny Bogusławskiego

- "Byłaś serca biciem " to muzyczna podróż śladami dwóch wielkich artystów polskiej piosenki. Nieoczywiste zestawienie tak różnych twórczości nie j&ft przypadkowe. Dwie osobowości muzyki powróciły na scenę dzięki dwóm artystom teatru. Głosami aktorów kaliskiego zespołu Zbigniewa Antoniewicza i Lecha Wierzbowskiego oraz w towarzystwie nowych aranżacji muzycznych wybrzmiały wszystkie odcienie miłości - mówi Magda Grudzińska, dyrektor Teatru im. W. Bogusławskiego.

W repertuarze nie zabrakło największych przebojów Grechuty i Zauchy: "Dni, których nie znamy", "Wymyśliłem Ciebie", "Nie dokazuj" czy tytułowej piosenki "Byłaś serca biciem".

- Premiera "Byłaś serca biciem" była najważniejszym wydarzeniem i od niej zaczęliśmy obchody. Drugą ważną rzeczą było wręczenie medali dla Przyjaciół Teatru. Są to sponsorzy, mecenasi czy przedstawiciele firm, które pomagają nam na co dzień. Uhonorowaliśmy ich w symboliczny sposób - dodaje M. Grudzińska. Medale przyznano: Bognie Czwordon, Krystynie i Robertowi Garbaczom, Annie Kocembie-Tokarskiej, Dariuszowi Koniakowi, Ewie Machlańskiej, Katarzynie Machlańskiej, Barbarze Nowak, Adamowi Pawłowskiemu, Mirosławowi Przybyłe, Dariuszowi Rodeckiemu, Andrzejowi Rogowskiemu, Elżbiecie i Sławomirowi Rudowiczom i Romanowi Wydubie.

Premierę miało także słuchowisko "Czytanki Bogusławskiego". - Są to nagrania bajek wysiane do nas przez dzieci, łącznie było ich 60. Nie spodziewaliśmy się aż takiego odzewu i przyznaję, że bardzo trudno było wybrać zwycięzców - podkreśla dyrektor.

Nie mogło zabraknąć i humorystycznych akcentów. Zadbali o nie aktorzy Michał Wierzbicki i Marcin Trzęsowski, organizując I Międzynarodowy Przegląd Filmów Żenujących. - Już sama nazwa jest wyjątkowo żenująca i tak słaba, że tylko zdeterminowani miłośnicy tego typu twórczości mogą to oglądać. Postanowiliśmy dojść do ściany i pokazać, że oczywiście możliwości robienia bardzo złych filmów są ogromne, ale istnieje jakaś ściana, za którą już naprawdę jest tylko bezdenna przepaść, za którą jest chyba tylko niebyt, Okazuje się jednak, że nawet używając najbardziej prymitywnej formy, jakaś treść się zawsze przemyca, a chcieliśmy osiągnąć taki skutek, żeby nie było ani formy, ani treści, tego się nie dało zrobić, ale takie próby jednak zostały podjęte - mówi M .Wierzbicki.

Niestety pomimo zapowiedzi i obietnicy przybycia nie udało się dotrzeć do Malarni Martinowi Scorsese, Quentinowi Tarantino i Alfredowi Hitchcockowi. Byli za to kaliszanie, którzy wyszli z teatru w lekkim szoku i z bolącymi od śmiechu brzuchami. Tę część ciała dopieściły również niedzielne wydarzenia, czyli Kaliska Kuchnia Społeczna i warsztaty ozdabiania ciasteczek. Kolejne urodziny - miejmy nadzieję - będą jeszcze huczniejsze.



(kk,ko)
Życie Kalisza
6 kwietnia 2017