Szaleństwo na teatralnej scenie
Szaleństwo na teatralnej scenieEksperymentalny teatr chorych na schizofrenię Opera Buffa świętuje dziewiąty rok na polskiej i międzynarodowej scenie. Właśnie rozpoczął się przegląd sześciu ich spektakli pt. "Replay 1998-2007"
- Takie festiwale organizuje się zwykle z okazji okrągłej rocznicy, ale nie możemy się już doczekać - przyznaje twórczyni i reżyserka Opery Buffa Katarzyna Wińska. Przez dziewięć lat teatr wystawiał swoje spektakle: m.in. w Zamku Królewskim i Ujazdowskim, w Teatrze Rozmaitości, na Wawelu. Brał udział w kilku międzynarodowych festiwalach, np. Fringe w Szkocji i Madness and Arts w Niemczech. Warszawski przegląd "Replay" potrwa do czerwca. Wczoraj otworzył go spektakl "Odyseja Weinbacha", który również dziś można zobaczyć w klubie Chłodna 25. To opowieść o pasażerach statku szaleńców oczekujących na jego odpłynięcie w dyskotece Hčtel-Dieu, w którym w XVIII wieku mieścił się ośrodek odosobnienia dla obłąkanych. 600 lat temu na pływające po Renie statki szaleńców wsadzano obłąkanych, by podrzucić kłopot w inne miejsce.
Przedstawienia Opery Buffa to przedsięwzięcia z pogranicza teatru, eksperymentu, performance\'u. Zwykle aktorzy nie recytują kwestii ze sceny. Tekst sztuki - efekt wielogodzinnych nagrań z prób czytanych - widz słyszy z głośników lub w słuchawkach. To, co rejestruje się przy okazji, czyli komentarze aktorów, ich wspomnienia i uwagi, Katarzyna Wińska montuje z wyjściowym tekstem dramatycznym i włącza do scenariusza. Do powstałej w ten sposób ścieżki dźwiękowej aktorzy na żywo odgrywają pantomimę. Z powodu nawrotów choroby kilkunastoosobowy skład trupy często się zmienia. Zawsze istnieje ryzyko, że na premierze nie pojawi się odtwórca głównej roli. Opera Buffa nie "odwołuje spektaklu z powodu choroby aktora", tylko dostosowuje przedstawienie do nowych okoliczności. Np. gra z pustymi krzesłami. Naczelną zasadą jest tu brak zasady, bo nigdy do końca nie wiadomo, jak zachowa się aktor podczas przedstawienia. Jeśli ktoś nie chce grać, nikt nie będzie go do tego zmuszał. Jeśli w środku monologu ktoś będzie miał ochotę zaśpiewać harcerską piosenkę, to zaśpiewa. Jeśli aktorzy kłócą się, który z nich ma zagrać Hamleta, to w spektaklu wystąpi sześciu książąt duńskich. Dla teatru nadrzędną wartością pozostaje ta artystyczna, nie terapeutyczna. Motywem przewodnim zawsze jest szaleństwo, ale aktorzy nie chcą budzić współczucia, za to przedstawiają widzom schizofrenię jako sposób doświadczania świata.
- Wiele osób przychodzi na spektakl z obawą, że będą świadkami nadużycia. Największym dla nich zaskoczeniem jest dystans, jaki mają wobec siebie psychotycy, dzięki zmysłowi humoru i skłonnościom transcendentnym - mówi Katarzyna Wińska.
Darek jest muzykiem jazzowym. W teatrze występuje od czterech lat: - Każde nasze przedstawienie jest jedyne w swoim rodzaju, ale najciekawsze to chyba "Mega Oferta" o Michale Aniele, bo akcja toczy się m.in. w autokarze, którym przewozimy publiczność nad Wisłę. Za to najcieplej wspominam swoją rolę Hamleta w Elsynorze, na Zamku Kronborg. To był bardzo muzykalny Hamlet. Saksofonista.
Najbliższe spektakle: "Odyseja Weinbacha" - dziś o godz. 18 w klubie Chłodna 25; "Czy wziąłeś lekarstwo, Hamlecie?" - 15 kwietnia, godz. 16 i 17.30, Instytut Teatralny Al. Ujazdowskie 6. Wstęp wolny. Liczba miejsc ograniczona.
(mw)
Magdalena Dubrowska
Gazeta Wyborcza Warszawa
3 kwietnia 2007