Szarganie imienia? Syn Dejmka ma dość!
Piotr Dejmek, syn reżysera, założyciela i byłego szefa Teatru Nowego w Łodzi - Kazimierza Dejmka - chce, by usunięto imię jego ojca z nazwy teatru.Protestuje w ten sposób przeciw usunięciu Zbigniewa Brzozy ze stanowiska dyrektora artystycznego "Nowego". Piotr Dejmek napisał w tej sprawie list otwarty do Jerzego Kropiwnickiego, bo - jak zaznacza - bezskutecznie ubiegał się o spotkanie z prezydentem.
"Zwracam się do Pana ze stanowczym życzeniem wykreślenia nazwiska mego Ojca Kazimierza Dejmka z nazwy Teatru Nowego w Łodzi. Obserwuję losy tej bliskiej mi emocjonalnie Sceny z oddali, z uwagi na mój stan zdrowia" - pisze w liście Piotr Dejmek. - "(...)Niezależnie od tego, co myślę o p. Brzozie (...) fakt, że już po roku jego artystycznego dyrektorowania, coś dobrego w Nowym zaczęło się dziać, jest wystarczającym powodem, by prosić go o to, by zechciał ten teatr prowadzić dalej, a nie wyrzucać w atmosferze prowincjonalnego skandalu". Na zakończenie Dejmek dodaje: "Decyzja Pana Prezydenta jest smutnym dowodem Pańskiej, Pańskich urzędników i Pańskich doradców niekompetencji w kwestiach związanych z prowadzeniem teatru (...). Po raz kolejny (po kompromitującym epizodzie dyrekcji Grzegorza Królikiewicza) szarga Pan zawodowy dorobek Kazimierza Dejmka, stąd stanowcza prośba wyrażona w pierwszym zdaniu mego listu".
Co na to prezydent Jerzy Kropiwnicki? Zarówno list, jak i zawartą w nim prośbę skomentował krótko za pośrednictwem swojego rzecznika, Kajusa Augustyniaka, który powiedział: - Uważamy to za kolejny niesmaczny happening.
Dyrektorowi naczelnemu Teatru Nowego, Januszowi Michalukowi, też nie podoba się reakcja Piotra Dejmka.
- To zły pomysł, podyktowany emocjami - uważa. - Poza tym pan prezydent nie może nic w tej sprawie zrobić, ponieważ to rada miejska nadaje imię teatrowi.
Nadawanie imion placówkom miejskim, m.in. teatrom, to rzeczywiście prawo rady miasta, nie prezydenta. Wniosek mogą złożyć radny lub prezydent, ale decyzja należy do radnych. Teatr Nowy zyskał Kazimierza Dejmka za patrona w obecnej kadencji samorządu. Tomasz Kacprzak, szef Rady Miasta Łodzi, uważa, że wniosku o zmianę patrona Teatru Nowego raczej nie będzie.
- Rozumiem oburzenie bliskich Kazimierza Dejmka, ale trzeba pamiętać, że nie byłoby Teatru Nowego, gdyby nie słynny reżyser - mówi Kacprzak. - Dlatego sprawę trzeba rozwiązać w taki sposób, by Teatr Nowy nadal miał słynnego patrona.
Podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta radni będą przepytywać prezydenta Łodzi w sprawie odwołania Zbigniewa Brzozy. Chcą poznać prawdziwe powody tej decyzji, bo zdaniem radnych merytorycznych nie ma.
- Teatr pod wodzą dyrektora Brzozy, według krytyków, odzyskiwał prestiż, zdobywał nagrody, a to nie są powody do zmiany na tym stanowisku - argumentuje Kacprzak.
Radni chcą też m.in. usłyszeć czy Łódź jest tak bogata, żeby wypłacać pensje dyrektorowi, który został odwołany, choć ma kontrakt do grudnia.
- Pytań jest wiele, a chciałbym przypomnieć, że to radni decydują o dotacjach dla teatru - dodaje Tomasz Kacprzak. - Dlatego mamy prawo znać plany prezydenta wobec tej placówki, by odpowiedzialnie gospodarować publicznymi pieniędzmi.
To nie koniec. Część radnych zamierza wprowadzić do statutu Teatru Nowego poprawkę, polegającą na tym, że prezydent nie będzie mógł decydować o odwołaniu jego dyrektora.
- Chcemy przygotować projekt uchwały w tej sprawie - wyjaśnia Agnieszka Nowak, radna z PO. - Niestety, myślę, że nie uda się przywrócić Zbigniewa Brzozy na stanowisko. Aczkolwiek jeśli okaże się, że referendum jest nieważne, a jego wynik jest nieprawomocny, może będzie to możliwe. Referendum to bowiem forma obrony praw pracownika, organizuje je związek zawodowy lub pracownicy, a nie pracodawca.
Co będzie z Teatrem Nowym? Przypomnijmy, że prezydent Kropiwnicki powołał na pełniącą obowiązki zastępcę dyrektora ds. artystycznych "Nowego" Mirosławę Marcheluk (wczoraj była dla nas niedostępna), która na razie nie mówi publicznie o swoich planach. Co robić, zastanawia się też Zbigniew Brzoza.
- Teoretycznie prezydent zwolnił mnie z obowiązku świadczenia pracy, ale przecież rozpocząłem próby spektakli, między innymi "Rękopisu znalezionego w Saragossie" i mam nadzieję, że będę mógł je kontynuować - mówi. - Poza tym zajmowałem się przygotowaniem monodramów tańca nowoczesnego, z udziałem tancerzy z całego świata, które miały być prezentowane na początku września. Nie wyobrażam sobie, by mogło się to nie odbyć. Zastanawiam się też, jak będzie wyglądała sprawa z programem edukacyjnym, który jest moim programem autorskim.
Monika Pawlak, Katarzyna Zawadzka
Polska Dziennik Łodzki
26 sierpnia 2009