Szekspir w promocji
Spektakl pozakonkursowy w ramach 29 Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontakt. Dystopijna inscenizacja Romea i Julii to wersja autorstwa młodych twórców, którzy w ubiegłym sezonie artystycznym stanęli w szranki konkursu o Nowego Yoricka na międzynarodowym Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku. Ich zaskakująca, ale jakże bliska współczesnemu widzowi wizja nieszczęśliwej miłości, pełna humoru w przewrotnej interpretacji wydarzeń, zachowuje delikatność sfery uczuć i uniwersalny wymiar szekspirowskiego dramatu.Jak informują organizatorzy gdańskiego festiwalu, „Konkurs adresowany jest do młodych twórców debiutujących w polskim teatrze i ma na celu zachęcenie ich do czytania i inscenizowania dzieł Williama Szekspira, szukania w jego twórczości odpowiedzi na współczesne problemy oraz testowania za ich pomocą nowych form teatralnych."
A zatem, kolektyw o zaczepnej, bynajmniej nie wulgarnej nazwie DUPA (akronim od nazwy Dom Utopijnej Pracy Artystycznej), mający w składzie dwoje młodych twórców, którymi są studentka reżyserii AT w Warszawie Ewa Galica i kompozytor Michał Lazar przygotował na konkurs musical o miłości zakazanej rozkwitającej w dyskoncie Stonka, z konfliktem interesów z Bliblem w tle. Jak informowali autorzy, zbieżność z nazwami dwóch popularnych sieci sklepów jest przypadkowa.
Ona pracuje w Stonce, on dołączył niedawno do ekipy dyskontu. Poznają się niespiesznie, w krótkich przerwach od pracy. Łapią ukradkowe spojrzenia przez szczeliny nieustannie porządkowanych skrzynek z towarem. Tomek na swoim dziale, Kasia na swoim stanowisku. Subtelne, nieśmiałe spojrzenia i czujne oko ochroniarza krzyżują się na szlakach dyskontowych alejek. Wszystko ma swój określony czas i rytm, odmierzany komunikatami i jinglami, regulowany polityką firmy i marki.
Jest rok 2137, a dwa sklepy wielkopłaszczyznowe Blibl i Stonka podzieliły kraj na pół i zmieniły go w Spółkę o Ograniczonej Wolności z wyraźnie zaznaczoną strefą wpływów. Multiinstrumentalista Michał Lazar jako ochroniarz wyznacza muzycznie granice wolności pracowników. Jego rundy wokół sklepu, powtarzalne i po wyznaczonych liniach, gwarantują ustawiczny nadzór i pełną kontrolę. A jednak ludzkich uczuć nie da się utknąć na sklepowych półkach ani spakować do skrzynek.
Nazwa twa tylko jest mi nieprzyjazna, ...
O! weź inną nazwę!
Czymże jest nazwa? To, co zowiem różą,
Pod inną nazwą równie by pachniało;
Wojna o wpływy, walka o klienta toczone na co dzień przez dyskonty, które tak świetnie znamy z codziennych reklam i których nazwy, jak już wiemy, nie mają nic wspólnego z Bliblem i Stonką, w dystopijnym scenariuszu zataczają coraz szersze kręgi inżynierii społecznej, programując zachowania pracowników w głębszym wymiarze, niż może nam się wydawać. Postępująca komercjalizacja życia i zaawansowane metody zarządzania zasobami ludzkimi oraz potrzeba ochrony dyskontowej strefy wpływów powodują dehumanizację komunikacji. Znaleziona mała książeczka z szekspirowskim dramatem „Romeo i Julia" uruchamia potrzebę przeżywania, myślenia, rozmowy i uwolnienia emocji. Drąży wrażliwość Kasi, która w przerwach czyta na głos kolejne wersy miłosnej historii.
Romeo! Czemuż ty jesteś Romeo!
Wyrzecz się swego rodu, rzuć tę nazwę!
Lub jeśli tego nie możesz uczynić,
To przysiąż wiernym być mojej miłości, ...
Zaciekawiony i zaintrygowany Tomek, przede wszystkim zafascynowany koleżanką z pracy, podejmuje z nią wspólne czytanie, a każde z nich wciela się w rolę kochanków z Werony coraz mocniej zespalając ze swoją postacią. Wobec rozpalającego ich umysły i serca uczucia, Tomek zaczyna przechodzić wewnętrzną metamorfozę, aż wreszcie dręcząca go tajemnica uwiera nieznośnie pod firmowym uniformem. Kostiumy projektu Julii Sołtyk, czyli sklepowe bluzy, przywołują krojem renesansowe stroje z epoki Szekspira. Kasia i Tomek są ubrani w kurtki stylizowane na dublet modny w epoce elżbietańskiej.
Budowane i demontowane wieże z plastikowych żółtych i zielonych skrzynek tworzą surową scenografię podkreślaną światłem w reżyserii Andrzeja Michalskiego. Intensywne, neonowe barwy i linie na podłodze ograniczają świat bohaterów do sklepowej powierzchni, naznaczając ich smutny i beznadziejny los marnie opłacanych pracowników poprzez wytyczenie określonych ścieżek kariery. Choreografia Andrzej Michalskiego pomoże zboczyć z tych utartych i uporządkowanych szlaków. Fatum ciąży na ludziach zaprogramowanych do posłusznego wykonywania obowiązków w imię zysku i wygranej wojny reklamowo-ekonomicznej.
Kompozycje Michała Lazara, wokalna i muzyczna oprawa spektaklu zgrabnie łączą wątek miłosny, aspekt społeczny i recytacje Szekspirowskiej tragedii. Widz dekoduje, zapewne zgodnie z własnymi doświadczeniami, wplatane kontestacje dotyczące umocowania pracy i jej roli w życiu człowieka. Problematyka zachowania równowagi w życiu między pracą a prawem do życia prywatnego, manipulacja, kontrowersje w uzyskiwaniu awansu, hierarchizacja w środowisku pracy dominują w narracji i stawiają dyskurs pracy na pierwszym planie.
Miłosna historia jest pretekstem do zbadania kondycji człowieka, jego lojalności, przyzwoitości, uczciwości w skomercjalizowanym świecie pełnym mechanizmów manipulacji i inwigilacji, ustawicznej kontroli i sterowania. Wszechobecny monitoring, bezduszni asystenci chatów, sztuczna inteligencja, kontrolowana interakcja i komunikacja poprzez utarte, precyzyjne szablony i schematy, w spektaklu są w opozycji do małej książeczki, która swą poruszającą treścią naucza miłości i wzywa do likwidacji barier i uprzedzeń, wyeliminowania nienawiści.
Subtelna, zakochana Kasia i zmieniający się, zakochany Tomek są triumfem człowieczeństwa i prawdziwych uczuć. Ada Dec i Michał Darewski przy akompaniamencie Michała Lazara w dyskontowym love story, subtelnie, z wdziękiem, ale niesztampowo, czule, ale z okiem puszczonym do widza, kreują świat kochanków z Werony w wersji współczesnej, bliskiej, oddającej niepokój człowieka XXI wieku. Jednostki, która w pogoni za pieniędzmi, idealnym, ale nierealnym światem z mediów społecznościowych, przegrywa osobiste szczęście z manipulacją, algorytmami i konformizmem i ginie w ludzkiej, bezimiennej masie.
Pracodawcy w spektaklu to architekci czasu i życia, ale to Szekspir, a nie ochroniarz stoi na straży równowagi i pamięci o tym, co jest w życiu najważniejsze.
Dominika Urbańska
Dziennik Teatralny Łódź
21 czerwca 2025