Szekspira da się ujarzmić

Walczący o Laur Konrada festiwalu Interpretacje Maciej Sobociński zmierzył się z "Othellem" i ujarzmił Szekspira. Czy to wystarczy, by w sobotę sięgnął po główną nagrodę?

Szekspir nadal jest nieprzewidywalny dla teatru. Łatwo wynaturzać jego dramaty i wykrzywiać w nieskończoność we współczesnym lustrze. Trudniej ująć go w reżyserskie ryzy. Zdominować tekst tak, by nie górował nad inscenizatorem. Przeczytać go z szacunkiem i nie polec w walce na frazy poezji. Sobociński, który jako drugi reżyser młodego pokolenia zaprezentował się na katowickich Interpretacjach, bezsprzecznie ze swojego scenicznego spotkania z Szekspirem wyszedł zwycięsko. Jego "Othello" jest intelektualny, wykalkulowany, zimny. Sobociński chirurgicznie wykrawa słowo po słowie i oddaje je aktorom. Tu każdy wie, co mówi, dlaczego mówi i dlaczego milczy. W sterylnej przestrzeni z zaledwie kilkoma podestami reżyser i zarazem autor scenografii wymusza dokładne przyglądanie się postaciom. Każe zaglądać im w oczy, łączyć ich emocje z ruchem ciała, czytać tatuaż z palców Maura (Marcel Wiercichowski), śledzić każde słowo i dotyk Desdemony (Urszula Grabowska), które udowadniałyby zdradę, liczyć kieliszki upojenia Cassia (Michał Kościuk). W tak zakomponowanym świecie scenicznym tragedia nabrzmiewa leniwie. Umysły postaci zatruwa wzajemna niepewność, podejrzliwość zabija ich powoli. W pierwszej scenie, przy dźwiękach pieśni Desdemony przełożonej na grekę, Othello niesie martwe ciało małżonki. Bo reżyser nie pozwala nam czekać na tragedię, ale finał zdradza już w prologu, by mieć czas na trzygodzinną teatralną sekcję zazdrości i męskiej dumy. To wieczór Iago (w tej roli fenomenalny Marcin Sianko) - mistrza intrygi, który w wyrachowany sposób, dążąc do zwycięstwa, kreśli swój upadek. Brak mu władzy i pewności, którą emanuje Othello, brak mu tajemnicy i duchowej siły, którą Maur nosi w sobie. Na cóż zdają się jednak męskie przymioty wobec siły zwątpienia? Niczym staje się także kobieca wierność naruszona zaledwie jedną plotką. Wierność gubi Desdemonę, gubi także Emilię (Magdalena Walach). Oddana i bezgranicznie wierna Iago godzi się na poniżenie, triumfując zaledwie kilka minut przed śmiercią z rąk męża. Jako jedyna głośno ma odwagę podważyć żądanie wierności kobiet przez niewiernych mężów i wykpić ich wieczną żądzę posiadania. Z tej sytuacji nikt nie wychodzi syty. Nikt, poza widzem. "Othello" krakowskiego teatru Bagatela to w pełni świadome, precyzyjnie zakomponowane na słowa, dźwięki i obrazy spotkanie z Szekspirem. Czy to wystarczy, by zdobyć Laur Konrada? Przekonamy się w sobotę podczas ogłaszania werdyktu jurorów. Dziś wieczorem czwarty spektakl z pięciu konkursowych: "Pakujemy manatki. Komedia na osiem pogrzebów" Iwony Kempy, jedynej reżyserki w tegorocznym konkursie. Teatr Bagatela w Krakowie, William Shakespeare, "Othello. And when I love thee not, chaos is back again", przekład: Stanisław Barańczak, reżyseria i scenografia: Maciej Sobociński, muzyka: Bolesław Rawski, choreografia: Kamila Jankowska i Witold Jurewicz, Obsada: Othello -Marcel Wiercichowski, Desdemona - Urszula Grabowska, Iago - Marcin Sianko, Emilia - Magdalena Walach / Kamila Klimczak, Cassio - Michał Kościuk, Bianka -Anna Rokita, Doża Wenecki - Piotr Różański, Montano - Dariusz Starczewski, Rodrigo - Juliusz Krzysztof Warunek, Brabantio - Sławomir Sośnierz, Lodovico - Wojciech Leonowicz, Gratiano - Adam Szarek Spektakl zaprezentowano podczas X Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje" w Katowicach 4 marca 2008r.

Aleksandra Czapla-Oslislo
Gazeta Wyborcza Katowice
6 marca 2008