Sztuka dla sztuki

"Ekspozycjoniści" w krakowskiej PWST to spektakl formalnie bardzo oszczędny, ascetyczny, a mimo to, zobowiązująco wobec tytułu, eksponujący interesujący tekst Jean-Michela Ribesa. Wariacja, w której pobrzmiewają echa toposu deus-artifex, jest kolejnym głosem dotyczącym zagubienia humanitas, chaosu aksjologicznego, ale dzięki potencjałowi tekstu i ciekawej formie teatralnej, ucieka od banału i nie epatuje wtórnością tematyczną.

Najbardziej uderzającą opozycją jest kontrast pomiędzy przeciętną, wydawałoby się reprezentatywną, rodziną, odwiedzającą muzeum, a dwoma rzeźbami, świetnie i plastycznie zagranymi przez studentki PWST. Muzeum jest tu w zasadzie światem, z którego nie można się wydostać, nawet jeśli bardzo się tego chce (spektakl zaczyna się od nerwowej rozmowy, podczas której dowiadujemy się, że rodzina nie może znaleźć swojego samochodu na przymuzealnym parkingu). Do sterylnej przestrzeni nie mają prawa przedostać się także jakiekolwiek rośliny i inne oznaki żywego, niespetryfikowanego świata, a człowiekowi bardzo blisko do, niezbyt cennego, eksponatu.

Do muzealnej sali nie przedostaje się także naturalność reakcji, uczuć. Wśród kultury wysokiej, przejawiającej się w nieustannie padających nazwiskach malarzy i sączącej się z głośników muzyce poważnej, ludzie zachowują się nadzwyczaj prymitywnie, uosabiając zespół cech z którym przychodzi się nam spotykać coraz częściej. Ojciec myli imię swego syna, matka marzy o karierze za wszelką cenę, krytyk sztuki zdaje się zwykłym pozerem i dyletantem. Wszystkim rządzi miłość i seks. Być może kwestie to dziś mało odkrywcze, ale przedstawione w „Ekspozycjonistach” na zasadzie silnych opozycji z przestrzenią, w której dzieje się akcja, a także powiedziane świetnym tekstem, balansującym nieustannie na granicy groteski i śmiertelnej powagi.

Mocnym kontrapunktem są dialogi dwóch „rzeźb” odbywające się zawsze w pustej sali. Mimo, że z założenia są kamienne, nieruchome, dalekie człowieczeństwu, jako jedyne czują prawdziwie, nie zafałszowując swoich pragnień i emocji. Ten zabieg przeplatania akcji potęguje chłód i przykro- śmieszną nieporadność bijącą od tych, których nazywa się tutaj ludźmi.

„Ekspozycjoniści” pokazują potencjał studentów ostatniego roku PWST. Nie zasłaniając się zbędną oprawą, stawiając na siłę tekstu, muzyki i własnego talentu, stworzyli spektakl spójny, pozostający w pamięci widza, nie epatujący dosłownością i zaskakujący ciekawą formą.



Katarzyna Pawlicka
Dziennik Teatralny Kraków
27 marca 2009
Spektakle
Ekspozycjoniści