Sztuka życia

Monodram Błażeja Wójcika „Novecento", na podstawie powieści Alessandra Baricco, ma charakter intymnego wyznania, prywatnej opowieści o człowieku niezwykłym. Historia genialnego pianisty, który spędził życie na statku „Virginian", ożywa w słowach jego najbliższego przyjaciela, trębacza z jazzowej orkiestry.

Spektakl to zachwycająca narracja o sile sztuki i nieskończoności muzyki. Historia Novecenta opowiadana jest w tonie osobistym, bohater, w którego wciela się Wójcik, zwierza się widzom; przedstawia początki znajomości z artystą, którego istnienie i sztuka zamykały się w granicach jednego okrętu. Fakt, że Novecento nie postawił nigdy nogi na suchym lądzie, przydaje jego postaci tajemniczości, ulotności.

Aktor występuje przed nami w skromnej scenografii; stąpa po białym,"żaglowym" podłożu, rozjaśnionym ciepłym światłem; w tle pojawiają się obrazy statku na falach, które składają się z fortepianowych klawiszy. Prostota dekoracji pozwala w pełni skupić się na opowieści, która angażuje naszą uwagę już od pierwszego słowa.

Prawda o tytułowym bohaterze zawiera się w ulotnym wspomnieniu, zabawnej anegdocie. Jego historia, opowiadana przez trębacza, to sentymentalna, a zarazem pełna ciepłego humoru, wizja człowieka owładniętego sztuką, poszukującego nieskończoności w muzyce wydobywanej ze skończonej liczby klawiszy fortepianu. Klimat przedstawienia sprawia, że poddajemy się oddziaływaniu słowa, uczestnicząc w przedziwnym, a zarazem pięknym seansie pamięci o przyjaźni poruszającej serce.

Błażej Wójcik, który widzom Capitolu dał się poznać m.in. w świetnej roli Korowiowa w „Mistrzu i Małgorzacie" pokazuje aktorski kunszt. Wierzymy mu od początku, bez zastrzeżeń. Potrafi być gwałtowny i delikatny, kreślić słowem barwne obrazy, jednym gestem komentować kolejne epizody życia Novecenta. Opowiadając o wypadkach, w których uczestniczyło kilku bohaterów, sprawnie wciela się kolejno w każdego z nich, wydobywając z rysunku postaci cechy najbardziej charakterystyczne.

Opowieść o życiu na statku funkcjonuje jako swoista metafora wyobcowania artysty ze świata. Novecento poznaje świat przez innych ludzi, czytając ich jak książki. Lęk przed burzą oswaja muzyką. Grą na fortepianie powołuje do istnienia piękno, które przemienia wszystkich wokół. Postać trębacza, który pełni role narratora, jest niejako filtrem, kanałem, przez który przemawia sam tytułowy bohater. Narracja ocala go od zapomnienia, oddaje sprawiedliwość jego życiu i sztuce.

Wójcik swoją osobowością wypełnia szczelnie sceniczną przestrzeń. Oczarowuje widza od pierwszej chwili, budzi fascynację postacią głównego bohatera, w finałowej scenie wypowiadając się również w jego imieniu. Liryczny monolog zręcznie przetwarza w żywe dialogi; tworzy iluzję, że scena wypełniona jest przez wiele postaci.

Największą siłą „Novecenta" jest piękno opowieści, która chwyta za gardło. Jest w niej radość i śmiech, nostalgia za tym, co przeminęło. A przede wszystkim zwykłe, ludzkie wzruszenie. I zachwyt nad niezwykłością człowieka.

 



Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny Wrocław
15 listopada 2014
Spektakle
Novecento