Szymczyk i Oleksy nowymi szefami

Obaj szefowie są mimami, którzy występowali w zespole Henryka Tomaszewskiego, twórcy i wieloletniego dyrektora Wrocławskiego Teatru Pantomimy.

Jedna z najważniejszych wrocławskich marek artystycznych kojarzonych na całym świecie ma nowych dyrektorów. W poniedziałek nominacje z rąk wicemarszałka Jerzego Łużniaka odebrali Zbigniew Szymczyk (dyrektor naczelny) i Marek Oleksy (dyrektor artystyczny), by poprowadzić Wrocławski Teatr Pantomimy ku lepszej przyszłości.

Ten pierwszy układa dziś ruch sceniczny do spektakli teatralnych, drugi uczy pantomimy we wrocławskiej Szkole Teatralnej. Jednak cały czas gotowi są do wejścia na scenę. Nie są też tacy nowi, bo Marek Oleksy związał się z teatrem Henryka Tomaszewskiego w 1970 r. i stworzył w nim wiele kreacji aktorskich z Hamletem na czele, a Zbigniew Szymczyk trafił do wrocławskich mimów w roku 1984. Obaj cieszą się zaufaniem zespołu i obiecali go nie zawieść.
 
- Po nieudanym konkursie szukaliśmy rozwiązania, konsultując się ze środowiskiem teatralnym. Sytuacji we Wrocławskim Teatrze Pantomimy poświęciła swoje spotkanie Rada Artystyczna powołana przez marszałka. Z tych spotkań wynikało, że to są najlepsi kandydaci - akcentował wicemarszałek Jerzy Łużniak.

Wrocławski Teatr Pantomimy Henryka Tomaszewskiego był teatrem autorskim jego twórcy, który stworzył model zespołu mimów nieznany wcześniej na świecie. Po śmierci Mistrza w roku 2001 na nieszczęście kierownictwo teatru objęła Elżbieta Czerczuk i wielu mimów odeszło z zespołu.

Sytuację opanował dopiero Aleksander Sobiszewski, który został dyrektorem w roku 2003 i pod jego kierownictwem zespół przygotował osiem premier, w tym jedną wspólnie z Wrocławskim Teatrem Współczesnym - "Nakręconą pomarańczę" Jana Klaty. Jednak w kwietniu tego roku Sobiszewski zrezygnował z dyrektorskiego fotela.

- Nie mając jeszcze w rękach marszałkowskich nominacji, rozmawialiśmy z Markiem na okrągło o teatrze - uśmiecha się Zbigniew Szymczyk. I dodaje:
- Kiedyś wpadłem na pomysł, by przywołać jako przestrogę obraz "Sąd Ostateczny" Hansa Memlinga i zaprosić do współpracy artystów niezwiązanych z pantomimą: rzeźbiarza, malarza i reżysera teatralnego, ale też performera, aby każdy z nich zbudował na scenie własną wizję tego dzieła. Na konkrety musimy troszkę poczekać.

Zobaczymy, co wyniknie z tego pomysłu. Obaj dyrektorzy są optymistami i wierzą, że uda im się odbudować międzynarodową pozycję wrocławskiego zespołu, choć to dziś jest zadanie szalenie trudne.

- Dla mnie i dla Zbyszka największą wartością jest nasz zespół - z wiarą mówi Marek Oleksy. - We współczesnym świecie mimowie kojarzą się z umierającym zawodem. Chcemy zachować to, co w nim jest najszlachetniejsze, także technikę, nad którą pracowaliśmy z Henrykiem Tomaszewskim, ale otwarci jesteśmy na wszystko, co łączy się z ruchem. By teatr żył i tworzył, musi być otwarty
- podkreśla nowy dyrektor artystyczny.

Do grudnia powinien powstać program artystyczny teatru na ten sezon. Kolejnej premiery możemy spodziewać się najwcześniej w przyszłym roku.



Krzysztof Kucharski
POLSKA Gazeta Wrocławska
1 września 2009