Teatr artystycznego ryzyka

Teatr Nowy jest w Krakowie miejscem wyjątkowym. Teatralna nomenklatura w tym wypadku nie jest przypadkowa. To nie tylko jedna z najmłodszych instytucji teatralnych w Krakowie, ale działalność oznaczająca świeżość, otwartość i innowacyjność

Od dłuższego czasu brakowało w Krakowie miejsca, które w sposób nietuzinkowy potrafiło zaprezentować aktualne prądy w sztuce. Taki zamiar przyświecał dwójce studentów aktorstwa PWST - Piotrowi Siekluckiemu i Dominikowi Nowakowi, którzy jeszcze podczas studiów postanowili stworzyć przestrzeń, w której młody teatr mógłby zaistnieć. Pierwszy ich wspólny spektakl - „Griga”, który spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem - miał być miarą ich dalszego sukcesu. Z początku jednak nie było łatwo - teatr wędrował z miejsca na miejsce. Występowano w Fundacji Starego Teatru przy ul. Sławkowskiej, w Alchemii, w kinie Wrzos i klubie Cocon. Właśnie ten ostatni, mieszczący się na ul. Gazowej, na obrzeżach Kazimierza stał się azylem, przy którym można było utworzyć pierwszą stałą siedzibę.

Janusz Marchwiński i Grzegorz Surówka udostępnili młodym entuzjastom teatru siedzibę przy ul. Gazowej 21 za darmo na 10 lat. Wydaje się to nieprawdopodobne, lecz trafiwszy na odpowiednich mecenatów, od razu wzięto się do roboty. Prócz wspomnianej już „Grigi” oraz „Bliżej” i „Historii Petra Zelenki”, które pokazywane były już w ramach sceny letniej w siedzibie przy ul. Kanoniczej, powstały nowe odważne i twórcze spektakle. Wśród nich dwa kapitalne przedsięwzięcia - „Pan Jasiek” w reżyserii Bogdana Hussakowskiego i „Amok. Moja dziecinada” w reżyserii Ivo Vedrala. To typ teatru, którego nie można było spotkać w żadnym innym miejscu w Krakowie - niepokorny i śmiały. Teatr Nowy zaczął mieć przychylną prasę, grono stałych widzów, regularnych bywalców i sympatyków.

Czym różni się Teatr Nowy od pozostałych scen? Jest to miejsce otwarte, które ma odwagę eksperymentować, powierzać scenę debiutantom i dobrze zapowiadającym się młodym twórcom. Wychodzi na tym nie najgorzej. „Kuszenie cichej Weroniki” Szymona Kaczmarka czy „Versus” Radosława Rychcika odbiły się szerokim echem w teatralnym światku. „Versus” został nawet zaproszony na festiwal w Nowym Jorku. Teatr zdobywał rozgłos poza granicami Krakowa, choć i na miejscu był doceniany - w zeszłym roku otrzymał główną nagrodę w konkursie „Kulturalne Odloty” organizowanym przez Gazetę Wyborczą. Czytelnicy uznali go za Miejsce Roku. Ponadto, teatr wspiera różnego rodzaju artystyczne działania. To nie tylko spektakle, ale wystawy, koncerty, panele dyskusyjne. Teatr organizuje projekty, w których propaguje ciekawy program - to m.in. „Europa bez granic”, na którym prezentowały się niemieckie sztuki i przedstawienia czy „Ibsen- Re:kreacje” ukazujący dramaty Ibsena, na które przyjechał nawet teatr z Oslo.

W spektaklach Teatru Nowego nie grają wielkie gwiazdy. Owszem, występuje tu Edward Linde-Lubaszenko, który w tym roku obchodził w Nowym swój jubileusz 50-lecia pracy twórczej, gościnnie występuje Iwona Bielska, na aktora dużego formatu wyrasta Dominik Nowak. Nie to jednak jest najistotniejsze. Do siedziby przy ul. Gazowej przyciągają nie celebryci, ale przyjazna, twórcza atmosfera i, przede wszystkim, ambitny teatr. Teatr artystycznego ryzyka. Dyrekcja teatru bowiem ściśle współpracuje z PWST, skąd przecież wywodzą się jego założyciele. Wspomniany Kaczmarek i Rychcik swoje głośne spektakle robili tu jako studenci reżyserii. Odwaga się jednak opłaciła - do wyboru promowanych młodych twórców teatr ma wyjątkowe szczęście.

Rozwój teatru był niemal sielankowy. Prestiż, uznanie, sympatia ze strony artystycznego świata i widzów. Wszystko to jednak w pewnym momencie stanęło. Jak to jednak bywa, gdy nie wiadomo, o co chodzi...  poszło o pieniądze. Brak tegorocznej dotacji zmusił władze teatru do jego zamknięcia. Sala przeznaczona dla ponad 70. widzów, choć od ponad roku każde przedstawienie grane jest przy pełnej widowni, nie jest w stanie pokryć kosztów samej inscenizacji. Na razie teatr przestaje funkcjonować na trzy miesiące, potem ruszy z kolejną edycją sceny letniej. Czy po okresie przerwy powróci do regularnego funkcjonowania? Na to wszyscy czekamy z niecierpliwością.



Magdalena Urbańska
Dziennik Teatralny Kraków
24 marca 2010