Teatr emocji i wyobraźni

Czego spodziewać się po ubogiej (wydawać by się mogło) formie i jednym artyście na scenie? Odpowiedź po IV Festiwalu Monodramu Monoblok wydaje się prosta. Wszystkiego, ale przede wszystkim dialogu z publicznością i ciekawej opowieści.

"Tato nie wraca" to oparty na faktach z życia Agnieszki Przepiórskiej tekst Piotra Rowickiego w reżyserii Piotra Ratajczaka. To wulkan emocji, które wydobywa z siebie raz aktorka grająca pracownicę banku, raz małe porzucone dziecko, które wychowywało się bez taty od trzeciego roku życia. Wszelkie lęki, obawy, pretensje, bunt, sprzeciw, wściekłość i potrzeba czułości i miłości porzuconego przez ojca dziecka dorosła Przepiórska kumuluje w sobie i w odpowiednim momencie wydobywa, zaskakując, zawstydzając a nawet szokując współczującego jej widza.

Chociaż teraz na scenie stoi dorosła, obsypana (za ten monodram) nagrodami ukształtowana i utalentowana aktorka, współczujemy jej jak małemu dziecku, którym jest na czarno-białych i kolorowych fotografiach, prezentowanych z okresu wczesnodziecięcego. Zresztą wcześniej poznajemy jej rodzinę, która w formie wideowywiadu wspomina ojca Agnieszki, opisując jego stosunek do jej matki i niej samej. To głęboko poruszający, momentami wstrząsający spektakl (np. gdy aktorka mówi, że zazdrościła wszystkim koleżankom tego, że mają tatę, nawet córce alkoholika, bo w momentach gdy był trzeźwy mogła podejść do niego i się przytulić albo chociaż popatrzeć na tatę, jak ogląda mecz przed telewizorem). To zdecydowanie najlepszy monodram festiwalu.

"Novecento", przybliża losy genialnego muzyka, który całe życie spędził na pokładzie statku pasażerskiego "Wirginia" - miejscu swego urodzenia w relacji innego muzyka pokładowego (Mateusza Olszewskiego). "Novecento" okazało się bezkompromisowym, prostym spektaklem, bardzo plastycznie oddającym tekst Alesandro Baricco. Publiczność wita muzyka grana przez aktora na saksofonie (to też ostatni akcent spektaklu). Przyjaźń między muzykami owocuje przejmującą opowieścią o oryginalnym geniuszu-samouku - porzuconym jako noworodek na pokładzie "Wirginii" przez emigrantów i przygarniętego przez marynarza Danny'ego Boodmana. Olszewski, choć początkowo nieco nonszalancki i chaotyczny, dobrze wie, dokąd zmierza i co chce osiągnąć. Jego opowieść jest bardzo dokładnie przemyślana, podana w klarowny sposób, tak, że widz nie musi gubić się w domysłach o co aktorowi chodzi.

Z kolei "Russkij Ostrow" przybliża nieznany zakątek świata za Władywostokiem - rosyjską bazę wojskową. Tam wysłano m.in. rosyjskiego pisarza Jewgienija Griszkowca, który czas swojej trzyletniej służy wojskowej opisał w tym monodramie. Aktor Łukasz Matuszek opowiada historię Griszkowca niczym wprawny gawędziarz, imitując i odgrywając kolejnych bohaterów opowieści - oficerów w jednostce czy marynarzy-towarzyszy niedoli, co raz wracając do własnego dzieciństwa i czasów szkolnych. Kolejnych bohaterów swojego monodramu Matuszek szkicuje zgrabnie i dowcipnie, często na podstawie jednej, czy dwóch charakterystycznych cech. Jego opowiadaniu przeszkadzają wprawdzie problemy aktora z dykcją, co jednak nie przeszkodziło jurorom docenić walorów jego monodramu. A ten - żywy i zapadający w pamięć - opisuje czas służby jako okres, który zmienia chłopców w mężczyzn, wracających do cywila jako inni ludzie.

Jury dokonało właściwego wyboru, bo z siedmiu propozycji konkursowych dostrzeżono najciekawsze. "Listy do Skręcipitki" Zacharjasza Muszyńskiego pozostawiają wielkie poczucie niedosytu, ponieważ kończą się w momencie, gdy opowieść zaczyna być naprawdę interesująca. Monodram "Wielkie zagęszczenie rekinów" Sebastiana Bieżyńskiego ujawnia spore możliwości aktora, który fatalnie prowadzony jest reżysersko, na czym bardzo traci spektakl. "Porady dzielnego wojaka Szwejka" to monodram w starym stylu, gdzie Wojtek Kowalski, wdzięcząc się do publiczności, prezentuje monodram pełen zabawnych anegdot, luźno związanych z powieścią Jaroslava Haška. Kompletnym nieporozumieniem okazały się jedynie "Konstrukcje Debory Vogel" w wykonaniu Sylwii Najah - spektakl przeintelektualizowany, pełen wideoprojekcji, deklamacji tekstów Vogel i różnych działań performatywnych.

Szkoda, że impreza ma tak kameralny charakter. Pełną widownię miewały jedynie propozycje na małej scenie (czyli dawnej scenie klubu Plama GAK, gdzie na co dzień odbywają się różne warsztaty), na około 40 miejsc. Na głównej scenie Teatru w Blokowisku ciężko było dojrzeć choćby połowę zajętych krzeseł. A przecież innej okazji do przeglądu monodramów z całego kraju na tym poziomie w Trójmieście nie ma.

Nagrody IV Festiwalu Monodramu Monoblok:

Nagroda Marszałka Województwa Pomorskiego Grand Prix - Agnieszka Przepiórska za spektakl "Tato nie wraca" w reżyserii Piotra Ratajczaka (wartość 3 tys. zł);

Nagroda Prezydenta Gdańska (trzy równorzędne nagrody po 1 tys. zł):

- Agnieszka Przepiórska za spektakl "Tato nie wraca" (decyzja Pawła Szkotaka)

- Mateusz Olszewski za spektakl "Novecento" (decyzja Olgi Barbary Długońskiej)

- Łukasz Matuszek za spektakl "Russkij Ostrow" (decyzja Adama Nalepy);

Nagroda Dyrekcji Gdańskiego Archipelagu Kultury - podzielona została na dwie równorzędne nagrody (po 750 zł) dla Mateusza Olszewskiego za "Novecento" i Łukasza Matuszka za "Russkij Ostrow".



Łukasz Rudziński
www. trojmiasto.pl
13 listopada 2013