Teatr na usługach

Drugi dzień Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Lalkarskiej.

Teatro All\'Improvviso z Włoch to bez wątpienia teatr na usługach edukacji, można by powiedzieć, że realizuje on spektakle z tezą, jednak nie zabrzmi to zbyt obiecująco. Tymczasem spektakl prezentowany w ramach bielskiego festiwalu, owszem, ma tezę, ale jakże piękną. "Dom zakazów" to miejsce, w którym na pierwszy rzut oka nikt z nas nie chciałby się znaleźć. Dopiero po dłuższej chwili okazuje się, że poprzez narzucone nam ograniczenia, stajemy się dużo bardziej kreatywni i odkrywamy w sobie pokłady, do tej pory nam nie znane. Artysta Dario Moretti wchodzi w bezpośredni kontakt z widzami i choć musi porozumiewać się z nimi poprzez tłumaczkę, udaje mu się zaprosić najmłodszych do wspólnej zabawy.

"Złotowłoska" - stara baśń w nowej wersji z czeskiego Draka bawiła i małych, i dużych. Spektakl opowiadany przy użyciu kuchennych sprzętów - patelni, butelek, chochelek, kieliszków na małej obrotowej platformie, wykonany z ogromnych humorem i dystansem, to ukłon w stronę tradycyjnego teatru lalek, choć właściwie lalek w nim nie było. Jednak środki wyrazu wykorzystane przez artystów, były rodem z teatru lalkowego. Pojawiła się praca z przedmiotem, pojawił się teatr cieni.

Jak sam tytuł spektaklu Naville\'a Trantera wskazuje - uniwersalnie i poetycko nie będzie, chyba że w formie. "Punch i Judy jadą do Afganistanu" to asumpt do krytyki wojny, terrorystów, mediów itd. Jest i śmiesznie, i strasznie. Wreszcie  dowiadujemy się, kto naprawdę przyczynił się do zgładzenia Bin Ladena. Tranter stworzył unikatowy, rozpoznawalny styl. Jego lalki - humanoidy są przedłużeniem jego ciała i jego myśli, spostrzeżeń, obaw. Bywają jednak również jego przeciwnikami, wrogami, adwersarzami. Tranter bezwzględnie i z ogromnym dowcipem komentuje i wykpiwa absolutnie wszystko od polityki po śmierć, tworząc teatr zaangażowany społecznie.

"Kleist - o teatrze marionetek..." Franka Soehnle to lekcja z początku XIX wieku rozpisana na aktorów i lalki. Opowieść o fizyce, o matematyce, o siłach, na których opiera się mechanizm lalki. Szybko jednak zapominamy o grawitacji i punkcie ciężkości dzięki lalkom, które kpią z zasad świata nauki, bowiem posiadają świadomość wykraczającą poza ludzki wymiar. Jeśli ktoś jeszcze nie wiedział, na czym polega praca z lalką i nie znał jej możliwości oraz nie zdawał sobie sprawy, jak trudna jest rola animatora w tym specyficznym tworze - symbiozie  człowieka i materii, to dzięki temu przedstawieniu wie już wszystko. Co prawda tylko w teorii, ale jednak.

Obermaier - absolutny wariat-geniusz. Oto jak techniczne umiejętności programowania, okazały się być podstawą sztuki. Podczas "Kreacji... Tu i teraz" na scenie znajdują się dwie aktorki. Każdy ich ruch, ruch każdego ich mięśnia jest rejestrowany przez kamery, artystycznie przetwarzany i wielokrotnie zmultiplikowany projektowany na ekran, znajdujący się na horyzoncie sceny w konfiguracjach pięknych, ale i zaskakujących. Abstrakcyjne obrazy odsyłają wyobraźnię widza w rejony zmysłów, tajemnic, a nawet grozy. Puls, rytm, dźwięk, ruch pozostają w pełnej harmonii. W pewnym momencie tracimy pewność, kto tu pociąga za sznurki - czy to aktorki kreują elektroniczne obrazy, czy to wysyłane przez maszynę interfejsy sterują aktorkami.

Dwa ostatnie spektakle to teatr niezwykle wysmakowany estetycznie. Teatr na usługach piękna.

Długi i emocjonujący dzień zakończyła "Planeta Lem" Biura Podróży. Podróż to była iście kosmiczna - dosłownie i w przenośni.

Dziś zaś hiszpańscy artyści będą strzelać do miśków, Adam Walny w "Przygodzie kropli wody" utopi "Hamleta", albo odwrotnie, a Ad Spectatores opowie i zagra "Żywoty świętych osiedlowych".



Marta Kuźmiak
Materiały Organizatora
26 maja 2012