Teatr Rozrywki w Chorzowie

Kaczmarski pyta: co z tą Polską?

Najważniejszym wydarzeniem kulturalnym piątkowej rocznicy porozumień sierpniowych będzie "Krzyk" - spektakl muzyczny z piosenkami Jacka Kaczmarskiego w wykonaniu artystów Teatru Rozrywki w Chorzowie.


Przedstawienie miało swoją premierę w listopadzie 2004 r. w Chorzowie (występuje w nim blisko 70 artystów Teatru Rozrywki), kilka miesięcy po śmierci autora "Murów" i "Naszej klasy". Potem odwiedziło kilka miast w Polsce, wszędzie zbierając bardzo ciepłe recenzje krytyki i entuzjastyczne reakcje widowni.

Pomysł spektaklu narodził się w głowie reżysera Roberta Talarczyka. - Po śmierci Kaczmarskiego pomyślałem, że trzeba wykorzystać ponowne zainteresowanie ludzi jego osobą i pokazać jego twórczość z innej perspektywy. Po fali wielkiej fascynacji jego piosenkami za tzw. komuny, potem na wiele lat ludzie o nim zapomnieli - opowiada Talarczyk, który do swojego spektaklu wybrał 22 piosenki Kaczmarskiego. - Na wielu z nich, "Obławie" czy "Murach", wciąż ciąży odium walki z komuną. Chcę spojrzeć na nie z perspektywy, z jakiej chciał patrzeć Kaczmarski. "Mury" są piosenką "antysystemową" w tym sensie, że artysta, podmiot tej pieśni, zawsze jest w sytuacji "antysystemowej". Piosenka kończy się zwrotką, której w czasach Solidarności nie wykonywano: że śpiewak znowu był sam, a mury dalej rosły. I wyrosły nam takie, jakie oglądamy w telewizji i gazetach. Zwłaszcza w ostatnich tygodniach.

Realizatorów spektaklu bardziej od tradycyjnych odczytań tekstów Kaczmarskiego interesuje ich współczesny odbiór. - Chcemy, by dziś przejrzeli się w nich młodzi ludzie, by znaleźli w nich swój własny bunt i sprzeciw wobec rzeczywistości. Nieważne, czy są antyglobalistami czy ekologami z Rospudy.

Jak mówi Talarczyk, najbardziej znane utwory Kaczmarskiego dziś znakomicie funkcjonują w nowych kontekstach. - Bo w nich zawarta jest prawda o artyście i jego sprzeciwie wobec tego, co za oknem, nieprzystawalności do tłumu i schematycznej rzeczywistości.

"Krzyk" jest z jednej strony spójną opowieścią o artyście i jego zmiennej fortunie, z drugiej zaś zbiorem aktorskich etiud z tekstami barda w roli głównej. - Każdy z pieśniarzy tworzy własną aktorską wypowiedź - przyznaje reżyser. Jego zdaniem nakreślony przez Kaczmarskiego opis polskiej historii i buntu wobec systemu znakomicie przekłada się na dzisiejsze czasy. - Świadczy to jak najlepiej wcale nie o jakości naszego spektaklu, lecz o wartości tekstów poety - uważa.

Początek przedstawienia "Krzyk" dziś o godz. 19 w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Bilety w cenie 70 i 90 zł do nabycia w kasie teatru.



Katarzyna Fryc
Gazecie Wyborcza Trójmiasto
31 sierpnia 2007
Portrety
Robert Talarczyk