Teatralny lot na Księżyc

W sobotę o godz. 19 rozpocznie się nowa era teatru. Pod adresem internetowym www.neTTheatre.pl lub mobilnie wap.nettheatre.pl rozpocznie działalność pierwszy teatr internetowy.

Jego pomysłodawcą jest Paweł Passini, reżyser związany z łódzkim Stowarzyszeniem Teatralnym Chorea. Premierowym spektaklem będzie jego "Odpoczywanie" wg Stanisława Wyspiańskiego. Fizycznie scena znajduje się w Srebrnej Górze, miasteczku pod Wrocławiem, w którym mieszka niespełna 1000 osób. Poewangelicki kościół, który był już także domem uciech, został zamieniony na teatr. Dzięki technicznemu wsparciu firmy iTTv, spektakl zobaczą internauci na całym świecie. Rozmowa z Pawłem Passinim* Leszek Karczewski: Jak zdigitalizujecie teatr? Paweł Passini, reżyser, pomysłodawca neTTheatre: Mamy trzy statyczne kamery: jedną w centrum, dwie po bokach, oraz kamerki bezprzewodowe, które przemieszczamy. Okazało się, że profesjonalny sprzęt telewizyjny narzuca estetykę. Nasz nie wymaga wiele światła, więc możemy nie rozjaśniać planu, co fatalnie odbija się na nastroju i fakturze obrazu. Obraz montujemy na żywo. Jeśli chodzi o dźwięk, nie sprawdziły się mikroporty, przyczepione do twarzy aktorów wyglądały ohydnie. Teraz mikrofony pojemnościowe rejestrują to, co słychać w sali. A jak widzowie mogą dać znać, że was widzą? - Wysyłając w trakcie e-maila na adres nettheatre@gmail.com. Albo logując się do okienka z czatem: wpisy wyświetlamy w czasie rzeczywistym na elementach scenografii, więc są widoczne dla aktorów. Efekt jest metafizyczny. Przed próbną transmisją aktor grający główną rolę, jeszcze półprywatnie, chodził w głębi scenografii, a na tiulowych zasłonach pędziły literki: "kto to jest?", "on tu przyjdzie?", "zaraz się zacznie". Widzowie czatowali cały spektakl. Tym będzie różnić teatr internetu od Teatru TV. - Internauci nie są bierni. Czatują, zakładają profile na MySpace. Uczą się programować, poznają zatem cudzy język, by powiedzieć coś od siebie. Tak właśnie postępuje aktor w teatrze, uczy się cudzych słów, by mówić od siebie. Włączenie internetu do teatru wydaje mi się naturalne. Wskrzeszamy etos XIX-wiecznych eksperymentatorów, którzy łapali ektoplazmę i zachwycali się promieniami Roentgena. Działamy na styku sztuki i techniki. Przełamujemy stereotyp, że internet jest zły i zimny, a teatr taki ciepły i dobry. Dasz przykład dobrej techniki? - W spektaklu Rafał Rękosiewicz gra na organach Hammonda, instrumencie elektrycznym, tak szlachetnym, że na koncertach unplugged jest uważany za akustyczny. To Stradivarius epoki prądu. Ja za to w laptopie zwykle otwieram okienko, by podglądać autostradę pod Lizboną, gdzie mieszka mój kumpel, licząc, że go tam zobaczę. Dzięki internetowi jestem trochę tam. Sądzisz, że Wyspiański założyłby profil na MySpace? - Oczywiście. Pierwszy w historii chciał wykorzystać projekcje filmowe w teatrze. Powiem więcej: właśnie mu zakładam ten profil. * Paweł Passini jest reżyserem, pomysłodawcą neTTheatre

Leszek Karczewski
Gazeta Wyborcza Łódź
15 grudnia 2007
Portrety
Paweł Passini