Teatralny sitcom

Na mapie teatralnej Łodzi pojawił się nowy obiekt - Teatr Mały. Zapowiadana premiera "Morderstwa w hotelu" Rona Clarka i Sama Boberica miała być wielkim wydarzeniem rozpoczynającym pracę nowego teatru. Niestety nastawieni na farsową ucztę skłaniającą do zadumy - o czym zapewniali twórcy - mogli poczuć się oszukani.

Przez scenę imitującą hotelowy pokój o bardzo znaczącym numerze 997 przewijały się trzy postaci - Mitchel Lavel (Tomasz Kubiatowicz), Paul Miller (Marek Kasprzyk) i Arlene Miller (Beata Olga Kowalska), czyli małżeństwo z kilkuletnim stażem oraz ich dentysta i jednocześnie kochanek Arlene. Ona jest uroczą, stereotypową blondyneczką, oni mężczyznami, którzy są gotowi zrobić wszystko dla swojej kobiety - nawet zaplanować morderstwo.

Spektakl, który zaproponował Teatr Mały, to trzyaktówka, w której każda odsłona to próba zamordowania kolejnej postaci. Żona i kochanek chcą zabić niewygodnego męża, następnie mąż i żona szykują plan likwidacji byłego już kochanka, po czym dwaj panowie zostawieni przez kochliwą i przebiegłą Arlene chcą pozbawić ją życia. 

Wydawać by się mogło, że tak skonstruowana farsa może dostarczyć wiele przyjemności i dobrej zabawy. Niestety twórcy poprzez wielką dosłowność i dużą nachalność sprowadzili sztukę do klasy kiepskiej komedyjki, w której śmieszyć mają niesamowicie żenujące żarty, takie jak mówienie o kobiecie „dziwka, szmata, pinda”, albo ciągłe, niesmaczne rozmawianie o seksie.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze kwestia aktorstwa, które też niestety nie zachwycało. Wyuczone gesty, dokładnie wywarzone ruchy sprawiły, że trudno było zatopić się w teatralny świat trójki zbrodniarzy. Aktorzy nie pozostawili sobie nawet odrobiny miejsca na improwizację, co w sztukach tego gatunku bywa bardzo mile widziane. 

Premiera „Morderstwa w hotelu” w pierwszym łódzkim prywatnym teatrze miała zdefiniować jego działalność. Pokazać przyjemne i zabawne oblicze teatru, który daje chwilę oderwania od codziennych spraw i rzeczywistości. Tym razem się nie udało. Może kiedyś będzie lepiej.



Kamila Golik
Dziennik Teatralny Łódź
2 lipca 2009