Ten spektakl to wyzwanie

Krzysztof Materna na deskach Teatru Polonia przygotowuje szalenie ciekawy sceniczny eksperyment. Mowa o spektaklu "Krzysztof M. Hipnoza" według pomysłu Tima Croucha. Premiera 10 lipca.

Barbara BAradyn: Skąd pomysł na ten enigmatyczny spektakl? 

Krzysztof Materna*: Cały projekt wywodzi się zza oceanu. Jego pomysłodawcą jest Australijczyk Tim Crouch, który ze swoim przedstawieniem "The Oak Tree" odniósł duży sukces w Australii, Stanach i w Kanadzie. Projekt ten przyniósł do Polski aktor Lech Mackiewicz, który nawet zagrał w tym przedstawieniu na drugiej półkuli. On to przetłumaczył, przeniósł do przeczytania Krystynie Jandzie, która z kolei mnie dala egzemplarz i zapytała o opinię na ten temat. Przyznam, że miałem mieszane uczucia, jak się zresztą potem okazało - podobnie jak Krystyna. A mianowicie że - jako eksperyment teatralny - ten pomysł jest fantastyczny, jednak już sama sztuka, była czymś, co w moim odczuciu absolutnie nie znalazłoby komunikacji z polską publicznością. I wtedy Krystyna zaproponowała mi napisanie mojej wersji. Zgodziłem się. Pozostał pomysł jako główna oś, a ja stworzyłem polski wariant sztuki Croucha. 

Widział pan wersję oryginalną? 

- Nie widziałem. Oglądałem jedynie na YouTube mały fragment tego spektaklu, ale on nie odkrywa samej historii. 

Jak będą więc wyglądały te spektakle w Polonii? 

- Szczerze mówiąc, nie wiem. I na tym to polega. To jest wyzwanie i dla aktora, i dla mnie, ponieważ można się spodziewać wszystkiego. Ilu aktorów, tyle wariantów. Wiadomo, że nie wszyscy będą reagować podobnie, ponieważ w obsadzie są różni, znakomici aktorzyna więc i różne charaktery, i różne możliwości. 

Czyli w spektaklu to będzie pan i zaproszony aktor? 

- Ja jestem Hipnotyzerem, który hipnotyzuje aktora w określoną rolę, wynikającą z treści tego, co jest napisane. Z aktorem spotykam się dziesięć minut przed spektaklem i uzgadniamy wyłącznie sprawy techniczne, to znaczy obszar sceny, na którym się poruszamy, gdzie ustawione jest światło itp. Mało tego, publiczność również o tym wie. 

Zawsze na początku wyjaśniam zasady i publiczności, i aktorowi. A później gramy. 

Wiadomo, że wśród zaproszonych aktorów znajdą się Piotr Adamczyk, Magdalena Cielecka, Borys Szyc, Tomasz Karolak. Kto jeszcze? 

- Będzie Cezary Żak, Joanna Trzepiecińska, Wiktor Zborowski, Ewa Kasprzyk, Marysia Seweryn, Robert Więckiewicz, Agata Buzek, Piotr Machalica, Marcin Dorociński, aktorzy z Teatru Montownia. Przepraszam, jeśli nie wymieniłem wszystkich, ale harmonogram grania ustala teatr i producent spektaklu, a ja ze strachu przed klasą tych artystów chciałbym się dowiadywać, kto dzisiaj gra, przed samym spektaklem. Jestem pełen podziwu dla wszystkich, którzy ze mną zagrają. Kiedy zaczynaliśmy rozmowy z aktorami, obawiałem się, że będą mieli opory przy tego typu eksperymencie. Okazało się jednak, że polscy znakomici aktorzy, którzy stawiają sobie wysoką poprzeczkę, są odważni, a przy okazji zasypują mnie pytaniami, na które - żeby nie popsuć wspólnej zabawy - nie mogę im odpowiedzieć. 

Dopiero kilka lat temu zajął się pan reżyserowaniem w teatrze. Dlaczego tak późno? 

- W momencie, kiedy byłem tak efektywnie zajęty telewizją, po prostu nie było na to czasu. Teatr to jednak jest inny rodzaj skupienia i bardzo trudno jest dzielić pracę w teatrze z innymi zajęciami, jeśli się myśli poważnie o reżyserii. Po drugie ja nigdy nie miałem ambicji robienia Szekspira, chociaż go kocham. Gdybym potrafił odczytać Szekspira tak, jak Krzysztof Warlikowski jego "Burzę" to bym nie wychodził z teatru. A ja jestem człowiekiem, który zna swoje miejsce w szeregu i od lat specjalizuję się w żartowaniu do momentu, kiedy nie zaczyna być to farsą. Natomiast w momencie, kiedy przyszedłem do teatru - a tak się złożyło, że był to Stary Teatr w Krakowie - to po prostu atmosfera, jaką wytwarza to miejsce, i możliwości, które daje (inaczej niż w telewizji, gdzie wszystko robi się szybko, gdzie nie ma czasu na próby itp.), to mi uświadomiło, że w teatrze pracowałbym ile by się tylko dało. 

To jest wyzwanie i dla aktora, dla mnie, ponieważ można się spodziewać wszystkiego. Ilu aktorów, tyle wariantów. Różne charaktery i różne możliwości zagrania 

Ale teraz jest szansa, ze zostanie pan w teatrze na dłużej? 

- Najpierw chciałbym przejść przez ten projekt w Polonii, który niewątpliwie jest takim eksperymentem na granicy ryzyka w sensie nowości dla publiczności. Publiczność może to zaakceptować, a może też nie wejść w taką formę zabawy. To jest ryzyko, które ponosi teatr i ja. Niemniej dla mnie praca w Polonii to ogromna przyjemność. 

Jestem wielkim sympatykiem i Krystyny Jandy jako wielkiej aktorki, reżyserki, postaci i jej teatru. Nie ukrywam, że współpraca z Krystyną Jandą i jej teatrem to dla mnie zaszczyt. 

*Krzysztof Materna - rocznik 1948. Konferansjer, producent telewizyjny, satyryk, aktor i reżyser; popularność zyskał dzięki prowadzonym z Wojciechem Mannem programom: "Za chwilę dalszy ciąg programu", "MdM" i "MdM po godzinach". 

Reżyserował spektakle w Starym Teatrze w Krakowie i w Teatrze Śląskim w Katowicach.



Barbara Bardadyn
Dziennik
26 czerwca 2009