Tłumy w teatrze. "Myślałem, że jesteście na wczasach"

Takich tłumów na Letnim Ogrodzie Teatralnym nie pamiętają najstarsi bywalcy. Na pierwszy, sobotni spektakl do podcieni Centrum Kultury "Katowice" przyszło prawie 600 osób! - Myślałem, że jesteście na wakacjach - żartował Mirosław Neinert, patrząc na szczelnie zapełnioną widownię

Sprzedaż biletów na "Psychoterapię, czyli sex w życiu człowieka" wrocławskiego teatru Komedia rozpoczęła się tradycyjnie na godzinę przed spektaklem. Po 25 minutach ludzie stojący w długiej kolejce usłyszeli tylko okrzyk organizatorów: "Skończyły się miejsca siedzące!". Kilka minut później skończyły się i te stojące. Wiele osób musiało odejść z kwitkiem.

Szczęśliwcy czekali w podcieniach CKK jeszcze dobre pół godziny, zanim na scenie pojawił się Naczelny Ogrodnik Mirosław Neinert, dyrektor teatru Korez i pomysłodawca LOT-u. - Myślałem, że was nie ma, że jesteście gdzieś na wakacjach... - żartował. - Kiedy usłyszałem pomysł, by Katowice były Europejską Stolicą Kultury, to się zdziwiłem. Ale teraz, kiedy na was tu patrzę, to wiem, że w tym mieście są ludzie, którzy chcą i potrzebują tej stolicy.

Co skusiło ponad pół tysiąca ludzi, żeby w sobotni wakacyjny wieczór przyjść do teatru? Można założyć, że niektórych zaintrygował tytuł. Wszak autor Jacek Chmielnik świadomie poświęcił swoją komedię zawsze popularnym tematom damsko-męskim. Jednak "Psychoterapia..." na afiszach wrocławskiego teatru jest już od 2006 roku i nie znajduje się w gronie najcenniejszych przedstawień, jakie zaproponowano na XII Locie. To typowy komediowy samograj z kabaretowymi i muzycznymi wstawkami, nieco już nadszarpnięty zębem czasu.

Ale publiczność LOT-u jest wyjątkowa. Ona nie przychodzi na konkretny spektakl. Ona przychodzi na LOT i żałuje, jeśli z powodu urlopu musi opuścić choć jeden weekend. W salach teatralnych spotykają się zwykle obcy sobie ludzie. W podcieniach na placu Sejmu Śląskiego umawiają się całe grupy znajomych. Piknikowy klimat tworzy w tym roku także ogródek gastronomiczny. To powrót do korzeni, bo nad pierwszymi edycjami imprezy roznosił się zapach pieczonych kiełbasek i krupnioków. Ostatni spektakl pierwszego LOT-u zakończył się nawet wspólną biesiadą, na którą na apel Neinerta niektórzy widzowie przynieśli nawet własne wiktuały.

Po 12 latach na widowni jest niewielu debiutantów, rośnie następne pokolenie teatralnych ogrodników. - Dla mojej wnuczki, która jeszcze nie skończyła trzech lat, to już trzeci sezon - mówi Ryszard Klimczak, redaktor najstarszego w Polsce, tworzonego na Śląsku portalu "Dziennik Teatralny", poświęconego sztuce scenicznej.

Organizujący LOT teatr Korez nie kryje, że nie ma w repertuarze wielkich tragedii Szekspira, jednak w kategorii dobrze skrojonej rozrywki jest bezkonkurencyjny. Nie tej czysto farsowej, ale podszytej nierzadko gorzką refleksją nad światem. Taki będzie też niejeden spektakl LOT-u. 24 lipca Przemysław Wojcieszek pokaże wyreżyserowany dla teatru Krystyny Jandy "Darkroom". Takie też będzie trzecie już spotkanie z "Opisem obyczajów" według wizji Mikołaja Grabowskiego w obsadzie z doskonałą Iwoną Bielską i Tomaszem Karolakiem (28 sierpnia). Natomiast już w najbliższy weekend zobaczymy Teatr Ludowy z Krakowa z komedią "Pół żartem, pół sercem".



Aleksandra Czapla-Oslislo
Gazeta Wyborcza Katowice
5 lipca 2010