Trzy dramaty w całości na... współczesną nutę

To było wspaniałe widowisko. Tryptyk Stanisława Wyspiańskiego pełen aktorskiego kunsztu, gry świateł i muzyki obejrzały tłumy.

Przez cztery godziny nie tylko świetną grę aktorską, ale także między innymi wspaniałe wizualizacje świetlne mogli podziwiać ci, którzy w sobotę wybrali się do Kieleckiego Centrum Kultury na spektakl "Wędrowanie według Stanisława Wyspiańskiego" w wykonaniu Teatru Stu z Krakowa.

Ów spektakl to jedno z największych przedsięwzięć artystycznych w historii polskiego teatru. Pierwszy raz w jego dziejach dramaty Stanisława Wyspiańskiego zostały przygotowane w formie tryptyku. Złożyły się na niego utwory "Wesele", "Wyzwolenie" i "Akropolis", których do momentu wzięcia na warsztat przez reżysera Krzysztofa Jasińskiego nie wystawiano w całości.

Już ten fakt sprawił, że na spektakl przybyły tłumy. W Kieleckim Centrum Kultury widownia zapełniła się do ostatniego miejsca. Każdy, kto przyszedł, na pewno nie żałował. Bo tryptyk dawał możliwość zobaczenia nie tylko całych wspomnianych dramatów, ale także świetnej gry aktorskiej (między innymi Beaty Rybotyckiej, Radosława Krzyżowskiego i Krzysztofa Kwiatkowskiego) i... gry świateł.

"Wędrowanie według Stanisława Wyspiańskiego" było bowiem też wspaniałym widowiskiem plastycznym. W dodatku niepozbawionym współczesnych akcentów, bo choć akcja działa się w XIX wieku, reżyser tworząc oprawę muzyczną wplótł utwory z naszych czasów. Oprócz nich nie zabrakło też muzyki opierającej się na kompozycjach Jana Kantego Pawluśkiewicza, Zbigniewa Wodeckiego i Marka Grechuty. Tym samym choć spektakl trwał aż cztery godziny, nikomu się nie dłużyło. Widzowie zachwyceni byli zgrabnym połączeniem wielu elementów składających się na całość sztuki.

Co ciekawe, "Wędrowanie według Stanisława Wyspiańskiego" zostało wystawione na Dużej Scenie Kieleckiego Centrum Kultury już po raz drugi.

- Zazwyczaj nie wracamy z daną sztuką do miasta, w którym już byliśmy. Kielce stanowią wyjątek, bo poprzednim razem publiczność wspaniale przyjęła nasz tryptyk. Dlatego zdecydowaliśmy przyjechać tu jeszcze raz - powiedział tuż przed rozpoczęciem spektaklu jego reżyser Krzysztof Jasiński.



Bartłomiej Bitner
Echo Dnia
18 listopada 2015