Trzynastka i czarny kot, czyli jak tu nie być przesądnym?

Stwierdziliśmy, że zaprosimy do konkursu teatry z przedstawieniami, które odwołują się do postrzegania świata przez samo dziecko. O akceptacji i jej braku, inności i tolerancji, odnajdywaniu się w życiu. Chcieliśmy, żeby to były spektakle lalkowe, z wykorzystaniem różnych form, także tych bardzo współczesnych. No i udało nam się takie zaprosić.

Z Małgorzatą Langier, dyrektorem Śląskiego Teatru Lalki i Aktora Ateneum, który jest organizatorem festiwalu, rozmawia Urszula Makselon.

Urszula Makselon: Po długich staraniach, obecnej i poprzedniej dyrekcji teatru, doczekaliśmy się powrotu festiwalu, którego kolejna, trzynasta już, edycja była odkładana z roku na rok z powodu braku środków.

Małgorzata Langier: – Rzeczywiście, cały czas tkwiliśmy w niepewności – wróci czy nie wróci? Cieszę się, że się odbędzie, że dostaliśmy na niego środki finansowe i udało się go przywrócić. Trzyletnia przerwa to dla festiwalu bardzo długo. Myślę, że gdyby w tym roku także się nie odbył, to nie odbyłby się już w ogóle, bo nie miałoby to sensu. Jak reanimować tego typu cykliczne wydarzenie po czteroletniej przerwie? Dodajmy, że festiwali teatrów lalkowych jest w Polsce coraz więcej. Właściwie prawie każda duża scena lalkowa ma swój. Od Białegostoku począwszy, na Bielsku-Białej skończywszy. Toruń, Opole mają już długoletnią tradycję, ale nowe pojawiły się w Łodzi i w Kielcach, a w Warszawie mamy festiwal ulicznych teatrów lalkowych.

Katowicki przez 12 lat funkcjonował naprawdę dobrze.

– Tak. No i dzisiaj, kiedy o tym rozmawiamy, tydzień przed festiwalem, właściwie już wszystkie bilety na spektakle konkursowe, a także te pozakonkursowe, są sprzedane. Mimo że odbywają się w dni powszednie i o różnych godzinach. Chyba jednak mieszkańcy Katowic czekali na niego.

Przejdźmy do tegorocznych propozycji.

– Janusz Korczak, którego 140. rocznica urodzin przypada w tym roku, powtarzał taką sentencję, którą bardzo lubię – Nie ma dzieci, są ludzie. Stwierdziliśmy, że zaprosimy do konkursu teatry z przedstawieniami, które odwołują się do postrzegania świata przez samo dziecko. O akceptacji i jej braku, inności i tolerancji, odnajdywaniu się w życiu. Chcieliśmy, żeby to były spektakle lalkowe, z wykorzystaniem różnych form, także tych bardzo współczesnych. No i udało nam się takie zaprosić. Na przykład lalki użyte w spektaklu „Odd i Luna" (Wrocławski Teatr Lalek) to tintamareski, gdzie niewielki tułów ma głowę i ręce aktora. W przedstawieniu „Zagubiony chłopiec" (Opolski Teatr Lalki i Aktora im. Alojzego Smolki) wykorzystano zaś najnowsze techniki multimedialne.

Festiwal międzynarodowy, więc propozycje także.

– Tak, mamy: Greków, Włochów, Węgrów i – poza konkursem – wystąpi Duda Paiva z Holandii. Grecy przyjeżdżają z przepięknym spektaklem „Żyrafa" (Hop Signor Puppet Theatre) – najwyższa półka animacji. To co oni robią z lalkami, a to są naprawdę małe lalki stolikowe, jest niesamowite. To spektakl bez użycia słów, o żyrafie skarbonce i o tym czy może wolałaby jednak być prawdziwą żyrafą. Włosi przedstawią „ZOO Pinokia" (Drammatico Vegetale & Teatro delle Albe – Ravenna Teatro). Postać jest powszechnie znana, ale tym razem zobaczymy ją z zupełnie innej strony. Tutaj opowiadają o niej zwierzęta, bo rzecz dzieje się w świecie zwierząt. To propozycja dla widzów najmłodszych. No i chyba najbardziej interesujący spektakl – dla młodzieży i widzów dorosłych – to Duda Paiva i jego „Bękart", czyli bardzo wysoka półka. Niezwykłe połączenie współczesnego tańca z lalką. Niedawno słyszałam jak Marek Waszkiel opowiadał historię o tym, że Duda Paiva – który jest tancerzem pochodzenia brazylijskiego i zwykle tańczył z partnerkami – pewnego dnia doszedł do wniosku, że ma już dosyć podnoszenia ich, że ciągle z tymi tancerkami... a jakby to było zatańczyć na przykład ze stołem lub krzesłem? Koniec końców wymyślił sobie lalkę, nową sceniczną partnerkę. Niezwykły duet. Jeżeli ktoś widział kiedyś Duda Paiva Company to wie o czym mówię. W Katowicach jeszcze nigdy nie występował, więc cieszę się, że będzie można zobaczyć go u nas, poza konkursem. Warto też wspomnieć o warsztatach, które odbędą się w katowickich domach kultury. Adresowane do dzieci, prowadzone przez Greków, Włochów i Węgrów. Dzieci będą mogły bliżej poznać zagranicznych twórców i ich warsztat lalkarski.

Spektaklem towarzyszącym festiwalowi będzie premiera „Kordiana" teatru Ateneum w Katowicach.

– 17 października, o godzinie 10.00, festiwal otwieramy „Lenką" Białostockiego Teatru Lalek, natomiast o 19.00, poza konkursem, pokazujemy „Kordiana" Juliusza Słowackiego z opracowaniem tekstu i w reżyserii Jakuba Roszkowskiego. Z niezwykłą scenografią Mirka Kaczmarka i muzyką Dominika Strycharskiego. Spektakl adresowany do młodzieży.

Na koniec pytanie o plakat. Przez trzy lata na stronie teatru wisiał i czekał na festiwal ten z dużym czarnym kotem i wyraźną trzynastką. Nomen omen! Podobnie jak wszystkie poprzednie festiwalowe był autorstwa Romana Kalarusa. Teraz zastąpił go nowy.

– Postanowiłam zmienić identyfikację festiwalu. Zaprosiłam do współpracy Alicję Kocurek, katowiczankę, która jest ilustratorką książek. Dostawałam różne propozycję, najbardziej jednak ujął mnie wieloryb z projektu Alicji. Bardzo teatralny, z jednej strony taki ciężki, wykonany z metalowych części natomiast z drugiej – swobodnie unosi się w powietrzu. Mamy tutaj cudowną metaforę teatru w ogóle, nie tylko lalek. Wykorzystujemy dwie wersje tego plakatu: pierwsza to wieloryb niosący łóżko, a w drugiej na łóżku siedzi dziewczynka i puszcza bańki.

 



Urszula Makselon
Dziennik Teatralny Katowice
13 października 2018