Tutaj skończył się teatr

Ciemność jest dziwna. Ciemność tworzy obrazy. Można się jej bać. Można odkryć nowy świat

Zuzanna i starcy, nowy spektakl Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Leszek Mądzik stworzył ruchomą fotografię, obraz wypływający z obrazu. Zaprosił do ciemności, z której wydobywały się dźwięki i kolory. Nie mogłam odróżnić tego, co miałam zobaczyć, od tego, co widziałam mimo wszystko.

Biblijna historia Zuzanny mi umknęła. Ugrzęzła w gąszczu doznań, niewyobrażalnej synestezji. Na początku była ciemność. Ciemność totalna, obezwładniająca. Przestraszyłam się. Bolało. A potem już tylko trochę jaśniej, trochę bardziej kolorowo. Oczy niedowidzą, oczy dopowiadają. Widzą stopy w stanie lewitacji (reszty ciała nie ma, muzyka ją odcina). Pojawiają się postaci, jakby za mgłą. Piękne kobiety, pomarszczeni mężczyźni, uwikłani pomiędzy własnymi ciałami. Trochę w ciałach uwięzieni. Wszyscy cierpią. Ledwo zauważalne twarze zdają się krzyczeć. A przecież ruchy nie są gwałtowne. Wręcz przeciwnie, wszystko jest bardzo powolne, subtelne. Oniryczne.

Muzyka przeszywa. Wchodzi głęboko. Bo łączy się z obrazem, ciągle ruchomym i ciągle stałym. W tym jednym, 45 - minutowym momencie, nie ma aktorów, nie ma scenografii, nie ma fabuły. Jest fotoplastykon. Małe szkiełko, przez które ogląda się zaczarowany świat.

Być może to właśnie jest siła pantomimy? Bez słów uruchamiają się zmysły dotąd nieodkryte.

Nie wiem, czy to dobrze, że nie widziałam tu historii znanej wszystkim. Nie wiem, czy to dobrze, że bałam się ciemności. Tutaj, na chwilę, skończył się teatr. Zaczęła się magia.



(-)
www.toreact.wordpress.com
24 kwietnia 2013
Spektakle
Zuzanna i starcy