Tyle twarzy w jednej

Kameralna sala wypełniona. Na scenie dwie czerwone poduszki. Z prawej strony wieża stereo. To przedsmak spektaklu "Psychosis."

Światła zgasły. Widownia oczekuje w napięciu co nastąpi. Nagle drzwi się otwierają, cisza została przerwana. Wchodzi kobieta- pewnie spóźniła się na spektakl. Ku zdumieniu publiczności owa kobieta, okazuje się bohaterką monodramu. Podchodzi do wieży stereo- włącza ją. Jest po 20.00 więc słyszymy wiadomości. Kobieta wyrzuca zawartość torebki na jedną z poduszek. Ustawia statyw, włącza kamerę. Tak zaczyna się spektakl „Psychosis.” Czy po takim wstępie może nas jeszcze coś zaskoczyć? W tym wypadku odpowiedź jest twierdząca: owszem- i to nie jedno. 

Sztuka „Psychosis” oparta na dramacie Sary Kane jest niezwykła. Autorka ukończyła pracę nad nią tydzień przed śmiercią. Tak jak bohaterka dramatu cierpiała na brak apetytu, bezsenność, brak chęci komunikowania się, brak popędu seksualnego, była w rozpaczy, chciała umrzeć. 

„Psychosis” to monodram, który pokazuje kobietę przed popełnieniem samobójstwa. Nagrywa ona swoje przemyślenia, odczucia domową kamerą wideo. Są to słowa skierowane głównie do kochanka. Prowadzi z nim dialog. Wymiana zdań następuje szybko. Odtwórczyni roli- Wioleta Komar- doskonale radzi sobie z szybką zmianą mimiki twarzy, tonem głosu. Raz jest bezsilną, popadającą w obłęd, miewającą depresje kobietą, a raz rozważnym, uporządkowanym, „całkiem normalnym” mężczyzną. Artystka gdy trzeba płacze, śpiewa, nuci melodie, krzyczy, wrzeszczy, przeklina, mówi szeptem. Momentami spektakl przypomina stan histerii, które szczegółowo opisywał Freud. Tyle twarzy w jednej artystce i to w przeciągu zaledwie 45 minut. 

„Przecież masz wielu przyjaciół. Co im dajesz w zamian jak cię wspierają?”- pyta kilkakrotnie w sztuce zdesperowana kobieta. Jednocześnie w monodramie dostrzegamy zderzenie, kontrast między lekarzami, którzy zawsze wiedzą lepiej i pacjentką, która rozpaczliwie woła o przyjaciela, kogoś bliskiego, kogoś, kto jej pomoże. 

Ten spektakl pomaga zrozumieć samobójcę, jego uczucia, myśli, potrzeby. Tak naprawdę samobójstwo to głośne, rozpaczliwe wołanie o pomoc, o drugiego człowieka. Bohaterka chce żyć, nie chce umierać. Toczy walkę. Chce żyć, ale nie w tym złym, nic nie rozumiejącym świecie. Pozornie przegrywa walkę o przetrwanie, ale tak naprawdę zwyciężyła, bo do końca pragnęła żyć. Ostatnie jej słowa, to przywołanie znalezionego listu, który napisała kilkadziesiąt lat wcześniej do matki. Wioleta Komar poprzez gesty, mimikę twarzy, spojrzenie, doskonale oddała nadzieję w nim zawartą. „Psychosis” to doskonałe studium samotności, nieprzystosowania społecznego, braku samoakceptacji, ukazujący jednak silną wolę przetrwania, życia.



Magdalena Loska
Dziennik Teatralny Katowice
27 kwietnia 2009
Spektakle
Psychosis