Tymoteusz pełen cnót

„Tymoteusz wśród ptaków" to jedna z cyklu sztuk Jana Wilkowskiego - zasłużonego dla sceny lalkarskiej reżysera i dramatopisarza. Stworzone przez niego przygody Misia Tymoteusza często goszczą na deskach teatrów specjalizujących się w wystawianiu repertuaru przeznaczonego dla dziecięcej publiczności. Sztukę Wilkowskiego zainscenizował również bielski Teatr Lalek Banialuka. Premiera spektaklu w reżyserii Lucyny Sypniewskiej miała miejsce 24 listopada.

Pewnego dnia Miś Tymoteusz znajduje porzucone w lesie jajo. Niestety żadna z ptasich rodzin nie przyznaje się do podrzutka oraz tym bardziej nie chce pomóc w jego  wysiadywaniu, zwłaszcza, gdy okazuje się, że jest to jajo kukułcze. W dodatku chrapkę na jajeczka ma Lis, który będzie próbował wykraść je z gniazd za pomocą swoich chytrych sztuczek. Miś Tymoteusz nie potrafi porzucić znalezionego jajka i kiedy nikt nie chce mu pomóc, postanawia sam je wysiedzieć. Pomysł ten nie podoba się Tatusiowi, który boi się drwin i żartów pod adresem niedźwiedziej rodziny. Nakazuje synowi oddać trefne jajo w opiekę Kurze, profesjonalistce w dziedzinie wysiadywania. Jednak jej zachowanie wzbudza pewne podejrzenia i pod wpływem próśb Tymoteusza, Tata pozwala mu zabrać je do domu.

W spektaklu Teatru Banialuka miło zaskakuje pomysłowa, wielobarwna warstwa wizualna, intensywnie oddziałująca na wyobraźnię najmłodszych widzów. Uwagę zwraca scenografia Zofii de Ines składająca się z trzech mobilnych i „wielozadaniowych" drzew, na których swe gniazda założyły trzy ptasie rodziny: Drozdowie, Sikorscy oraz Dudkowie - nazwiska istotne w rozwoju scenicznej akcji. Całość wzbogacają zabawne, mądre, lekkie i wpadające w ucho piosenki, do których muzykę napisał Krzysztof Maciejowski.

W spektaklu dobrze poradził sobie zespół aktorski na czele z odtwórcą roli Misia Tymoteusza - Radosławem Sadowskim. Aktorów Banialuki cechuje umiejętność kierowania emocjami, i co znacznie trudniejsze, nastrojem swojej widowni. Świadczy to nie tylko o dobrze opanowanym aktorskim rzemiośle, ale także o dość wnikliwej wiedzy psychologicznej. Wiele okazji do śmiechu przysporzył także lis, w którego niecną rolę wcieliła się pomysłowa i wdzięczna Katarzyna Pohl.

Przygody Misia Tymoteusza należą od dawna do klasyki repertuaru polskiego teatru lalkowego. Perypetie małego bohatera stworzone w latach 60. przez Jana Wilkowskiego nie straciły na aktualności i nadal podejmują  istotne problemy, z którymi muszą się zmierzyć i dzieci, i nierzadko dorośli. Przekazują one ponadczasowe wartości, które mają istotne znaczenie w kształtowaniu życiowych postaw najmłodszych odbiorców sztuki teatralnej. Dlatego też w ostatnich latach zaobserwować można wzrost zainteresowania dramatami tego autora. Część tych spektakli nie prezentuje zbyt wysokiego poziomu artystycznego. Czasami są niedopracowane formalnie, czasami nie wnikają zbyt głęboko w ich warstwę psychologiczno-dydaktyczną, czyli w istotę przekazu Wilkowskiego, gubiąc w ten sposób najwartościowsze elementy sztuki. Inaczej jest w przypadku nowej premiery Banialuki, bowiem inscenizacja Lucyny Sypniewskiej konsekwentnie wydobywa z tekstu to, co w nim najważniejsze: tolerancję, życzliwość, odpowiedzialność za drugą osobę, zainteresowanie się losem innych oraz łagodzenie obyczajów. Cechy, które w dzieciach i również w nas dorosłych powinniśmy nieustannie kształtować. Bo właśnie przesłanie płynące z „Tymoteusza wśród ptaków", mówiące o tym, że warto być dobrym, powinno przyświecać nam wszystkim.



Agnieszka Kiełbowicz
Dziennik Teatralny Katowice
3 grudnia 2013