Uliczna akcja: Prapremiery w bezruchu

Esencją flash mobów jest spontaniczność: uczestnicy ustalają miejsce i czas, a po krótkim happeningu - rozchodzą się w swoje strony.

Wolontariusze działający przy Prapremierach rozpoczęli zabawę w restauracji McDonald przy pl. Wolności. Na umówiony znak ponad 30 osób "zasnęło" na podłodze. Początkowo klienci zamarli w bezruchu, a po chwili wybuchli śmiechem. - Gdy leżałam na podłodze, z trudem powstrzymywałam śmiech. Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem - mówi Emilia Żelazko, jedna z uczestniczek akcji.

Chwilę później pod Empikiem wolontariusze zastygli w bezruchu. Jedni czytali gazetę, ktoś rozkładał parasol, a pewna para zatrzymała się w pocałunku. Kilka minut potem przechodniów zadziwiła grupa osób, która rozbiegła się z przystanku tramwajowego, uciekając przed sobie tylko znanym zagrożeniem. Późnym wieczorem odbył się ostatni flash mob - pod klubem Mózg odbyła się bitwa... na parówki.



Adam Wencel
Gazeta Wyborcza Bydgoszcz
10 października 2009