Umi
Za rolę w tym spektaklu Magda Grąziowska dostała nagrodę im. Zelwerowicza i nie ukrywam, pogniewałem się. A kiedyś była to w Polsce "najbardziej prestiżowa nagroda aktorska".Tyle że spektakl jest dobry, na pewno nienudny, nawet wzruszający, a ona gra tytułówkę, więc nie może być taka zła. Teatrologowie powiedzieliby, że wcale dobry nie jest, tylko dobrze zrobiony. Przedkrytyczny! Mogą się Państwo spokojnie wybrać i niczym nie zdziwić. Będzie nagość, ale to też oznacza, że na widowni nie będzie wycieczek szkolnych.
Teraz bardzo osobisty i bardzo nieprofesjonalny akapit, proszę nie czytać. Bo tak się składa, że teatr jest w Kielcach, a spektakl - o śmierci ojca, skojarzyło mi się ze mną. Ja, w odróżnieniu od głównej bohaterki, zdążyłem do szpitala.
Najważniejsze, co widzę na scenie, to że było pracowane z aktorem. Ten reżyser podobno potrafi i szesnaście godzin ciągiem... Współczuję, ale nie sobie, bo widzowie mają z tego same przyjemności. Adrian Brząkała, Anna Antoniewicz, Joanna Kasperek - piękne, wciągające, trochę tajemnicze role. Czegoś nam się tu nie mówi! Mimo że niby wszystko na wierzchu w tej szpitalnej scenografii.
"Teatr środka", "mieszczański" to już od dawna nie jest obelga. W czasach, gdy coraz mniej reżyserów po staroświeckiemu umi.
Maciej Stroiński
Przekroj.pl
9 listopada 2017