Upadające nadzieje

Porównując repertuar prezentowany na scenie głównej oraz scenie alternatywnej w Elektrociepłowni Szombierki nie można oprzeć się pokusie wyartykułowania konstatacji, iż spektakle wystawiane na deskach Śląskiego Teatru Tańca są definitywnie lepsze.

Spektakl Diego Gila, About falling zaprezentowany właśnie w Elektrociepłowni stanowi nie lada problem dla recenzenta. Wnioskując jedynie z przeczytanej w harmonogramie informacji, donoszącej, że jest to przedstawienie produkcji argentyńsko- holenderskiej można oczekiwać mocnego brzmienia oraz dynamicznych, skoordynowanych ruchów. Wyobrażenie burzy zupełnie pierwsza minuta spektaklu, podczas której widz zostaje zbombardowany kakofonicznymi dźwiękami. 

Jest to przykład na to jak skutecznie można zirytować widza w trzech krokach. Najpierw kazać mu czekać w zatłoczonym, dusznym korytarzu, potem wprowadzić w rezonans każdą komórkę ciała działając na nią zbyt głośną, drażniącą muzyką, kończąc na niemal zupełnym oślepieniu.

W trakcie pokazu umiejętności tanecznych występujący wykonywali liczne gesty unoszenia rąk do góry, by zaraz potem dotknąć nimi ziemi. Być może było to wyrazem chęci zaznaczenia, że świat nie kończy się na organicznym padole łez, ziemskiej rzeczywistości. Skoki w górę oznaczały przekroczenie sfery transcendentnej. Innym ciekawym elementem choreografii była frapująca gonitwa po okręgu. Koło jako symbol całości, jedności, cykliczności zamknęło taniec w szufladce z etykietką nieśmiertelność. 

Po szybkiej zmianie stroju, czy wręcz zakamuflowaniu się taneczna triada udawała ruchy paralityków. Ich gra była reakcją na absurdy współczesności. Bohaterowie przywdziewają maski, by uniknąć rozpoznania. Morderczym wzrokiem wodzą po zgromadzonej publiczności, która nie wytrzymuje napięcia, czy też jednostajności spektaklu i powoli opuszcza widownię. Wydaje się, że tancerze przygotowują się do dokonania jakiegoś aktu terroryzmu. Dźwięk płynący z offu wskazuje, iż prawdopodobnie są mordercami. Natomiast zwolnione tempo ich ruchów przywodzi na myśl dzieło Gerta Jonke austriackiego dramaturga pt. Zatopiona katedra.

Niezsynchronizowane, szybkie ruchy niejednokrotnie potrafią wprawić widza w zachwyt, jednakże w About falling trzej występujący tancerze niemal wyłącznie skupili się na monotonnym powtarzaniu ruchów, czasami niczym nie motywowanych. 

Sekwencja kończąca spektakl może nieść wiele skojarzeń z tańcem plemiennym przedpiśmiennych Indian, wykonywanym przy wtórze bębnów. Jednak w About falling mieliśmy do czynienia z ich zeletryfikowaną wersją. 

Taneczna koncepcja Diego Gila mogłaby okazać się słuszna gdyby towarzyszyła jej jakaś głębia interpretatorska. Niestety ta została skryta przez wzrokiem widza w mrokach Elektrociepłowni.



Magdalena Mikrut-Majeranek
Dziennik Teatralny Katowice
2 lipca 2009