Upadek króla

Opowieść o władzy, o jej utracie, o kryzysie wartości. Nowoczesna inscenizacja i piękna muzyka Szymanowskiego głęboko poruszyła publiczność na premierze "Króla Rogera" w Operze na Zamku.

"Król Roger" Karola Szymanowskiego to nadzwyczajne muzyczne wydarzenie. Z powodu wartości artystycznych nazywany jest jednym z największych arcydzieł XX wieku. Jest operą, oratorium i misterium jednocześnie. Realizowany przez najbardziej uznanych dyrygentów i reżyserów, zachwyca na scenach operowych niemal całego świata.

Autor libretta Jarosław Iwaszkiewicz i kompozytor Karol Szymanowski odeszli od polskiego kontekstu. Wzięli coś niebywale uniwersalnego, coś, co ma wymiar z jednej strony monumentalny, ponieważ dotyczy władcy, czyli dla perspektywy zwyczajnego człowieka czegoś dość niezrozumiałego, nieczytelnego. A z drugiej strony położyli nacisk na człowieka, który znalazł się w ekstremalnej sytuacji. I okazuje się, że są to perspektywy czytelne dla każdego odbiorcy na świecie.

Jednak nie jest to łatwe w odbiorze przedstawienie. Nie przeżywamy tu tak typowych dla oper historii miłosnych, intryg zainicjowanych na tym tle, scen zabawnych przeplatanych z tragicznymi. Nie płaczemy nad losem kochanków, którym los postawił na drodze wiele przeszkód. Nie płaczemy nad miłością niemożliwą. Patrzymy na losy króla i jego ludu, którym, jak się okazuje, dość łatwo można manipulować. Fascynuje nas to, że zbyt łatwo. Fascynuje nas to, jak łatwo można stracić władzę. Jak łatwo król może się zamienić w żebraka. Jak łatwo o życiowy upadek i to niekoniecznie z własnej woli.

Szczecińska Opera na Zamku podjęła się wystawienia tego dzieła na swoje 65lecie. Dzieło wystawiono w międzynarodowej obsadzie na 150 artystów. Obok solistów, orkiestry, baletu i chóru Opery na Zamku wystąpili soliści gościnni oraz chór Theater Vorpommern i Szczeciński Chór Chłopięcy „Słowiki".

Partytura Szymanowskiego jest określana jako dzieło niezwykłe, oryginalne, o poetyckiej symbolice, mieniące się bogactwem pomysłów i oszałamiające dźwiękami. I tak to zabrzmiało na żywo. Jerzy Wołosiuk pokierował orkiestrą w zwiększonym składzie, ale efekt przeszedł wszelkie oczekiwanie. Monumentalność tego dzieła wybrzmiała porywająco. A wszystko uzupełniły trzy chóry, które też zostały postawione przed bardzo trudnym zadaniem, czyli przed czymś na kształt tańca.

Rafał Matusz, reżyser tego przedstawienia, nie silił się na tworzenie udziwnionych czy przesadzonych scen. Skupił się na muzyce i libretcie oddając w ten sposób całą treść i koncentrując się na psychice bohaterów. Tak naprawdę akcja rozgrywa się między trójką bohaterów królem Rogerem, Pasterzem i królową Roksaną. Reszta to tłum, który ulega zbiorowej histerii, zbiorowemu omotaniu. Tłum, który idzie za swoim przywódcą nie oglądając się na boki, niewiele rozmyślając. Tłum zafascynowany, nafaszerowany nadziejami na lepsze jutro, a przede wszystkim kupiony obietnicami pod publiczkę. Jakże łatwo, niestety.

Ruch sceniczny jest oparty na jak najbardziej naturalnym ruchu, praktycznie na gestach, niewystudiowanych, nienarzuconych.

Trójka głównych bohaterów wokalnie osiąga wyżyny. Szczególnie Ewa Tracz jako Roksana. Absolutnie porywa swoim sopranem. Również Pavlo Tolstoy jako Pasterz (tenor) jest znakomity.

Przy tej monumentalności strony muzycznej znakomicie kontrapunktuje minimalistyczna scenografia Mariusza Napierały. Nie ma tu miejsca na dekoracyjność. Przestrzeń jest nowoczesna. Sypialnia Roksany "spływa" z sufitu i wygląda jak współczesne połączenie sypialni z garderobą znane z amerykańskich filmów.

Sam Roger bardziej przypomina prezesa jakiejś korporacji niż króla. W modnie skrojonym garniturze zarządza personelem. Ale wystarczy, że pojawia się ktoś bardziej charyzmatyczny, ktoś, kto ma odwagę namieszać, sprzedać swoją filozofię, wcale nie tak fascynującą, a król okazuje się nagi. Dosłownie i w przenośni. Znika drogi garnitur. Pozostaje żebrak w łachmanach. Żebrający nie o pieniądze, a o uwagę, o miłość, o przyjaźń. Samotny i porzucony nie może już być tym, kim był.

Obsada: Roger Rafał Pawnuk, Pasterz Pavlo Tolstoy, Roksana Ewa Tracz, Edrisi Tomasz Madej, Archiereios Janusz Lewandowski, Diakonissa Małgorzata Zgorzelska.

Reżyseria: Rafał Matusz, kierownictwo muzyczne: Jerzy Wołosiuk, scenografia: Mariusz Napierała, kostiumy: Zuzanna Kubicz, choreografia: Robert Przybył, projekcje multimedialne: Zachariasz Jędrzejczyk i Veranika Siamionava, współpraca muzyczna: Grzegorz Brajner, przygotowanie chóru Opery na Zamku: Małgorzata Bornowska, przygotowanie chóru Theater Vorpommern: Csaba Grünfelder, przygotowanie Szczecińskiego Chóru Chłopięcego „Słowiki": Grzegorz Handke, zdjęcia: Piotr Nykowski.



Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
21 maja 2022
Spektakle
Król Roger
Portrety
Rafał Matusz