Uroczysty koncert w Żorach
Wieczór zapowiadał się interesująco. Już w holu panowała podniosła atmosfera. Był czerwony dywan, gwar ludzi, ale przede wszystkim młody, zdolny student Akademii Muzycznej w Krakowie wspaniale grał na instrumencie klawiszowym Bartosz Lala (absolwent ZPSM w Żorach), co nadawało rangi koncertowi. To było dopiero preludium.Na koncert, zorganizowany z okazji 753-lecia Miasta Żory zaproszone były gwiazdy takie jak Ewa Uryga i Michał Gasz. Obydwoje robią karierę w Polsce i za granicą. Ewa Uryga nagrała kilka lat temu płytę z artystą, który dostał nagrodę Grammy czyli muzycznego Oscara. Głos Ewy Urygi jest niezwykły, czysty, z dużą skalą od altu do sopranu. Ma wspaniałe piana. Jest stworzona na scenę, ma duży temperament sceniczny i emocje, świadczące o wielkiej wrażliwości. Śpiewała światowe przeboje, które zawsze robią wrażenie, bo są pożądane przez rzesze fanów i wykonywane wcześniej przez takie sławy jak Ella Fitzgerald, Aretha Franklin czy Whitney Houston. Gdy śpiewała duety z Michałem Gaszem, czuło się między nimi chemię, radość z tego, co robią, szacunek wzajemny do swoich umiejętności i poziomu.
Michał Gasz wybija się również na świecie, pracując przez ponad 18 lat z Piotrem Rubikiem, który zrobił międzynarodową karierę muzyką, docierającą do większości społeczeństwa, bo to pomieszanie popu z oratorium. Pamiętam, gdy Piotr Rubik się ujawnił ze swoim talentem, zrobił na mnie duże wrażenie. Michał Gasz jest obdarzony wielkimi zdolnościami, ma piękną barwę głosu i równie dużą wrażliwość. Ewa Uryga i Michał Gasz są gruntownie przygotowani (i to słychać), ponieważ ukończyli studia na Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach, która szlifowała talenty, by ich nie zmarnować. Oni są ambasadorami kultury za granicą.
Repertuar był bardzo ambitny, co dodawało rangi w tak ważnym dniu. Publiczność usłyszała między innymi takie przeboje jak: "Fly Me To The Moon", "Just Once", "When I Need You", "Tonight I Celebrate My Love For You", "When I Fall In Love", "In A Mellow Tone", "My Love Is Your Love", "Save The Last Dance For Me" i na koniec "Simply The Best".
Wystąpiły również dwie osoby związane z Żorami. Justyna Klimek już jako 16-latka zdobyła Grand Prix w XIX Festiwalu Piosenki Dziecięcej w Rybniku. Występowała w Niemczech, na Węgrzech, w Belgii i Holandii. Wzruszyła publiczność wykonaniem piosenki "Rękawiczki". Patrycja Gałach jest absolwentką Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Żorach, a teraz studiuje w Akademii Muzycznej w Katowicach. Zaśpiewała tytułową piosenkę "Zakochani są wśród nas", wprowadzając publiczność w miły nastrój.
Solistom towarzyszyła na scenie Orkiestra Swingowo-Rozrywkowa LOTHARSI. Prawie wszyscy muzycy są absolwentami Akademii Muzycznej w Katowicach. Szczególnie wyróżniał się prof. dr hab. Jerzy Główczewski, grający na saksofonie altowym i flecie. Wydobyte przez wspaniałego młodego muzyka Macieja Kitajewskiego brzmienia gitary basowej i kontrabasu dodawały powagi i wielkości.
W orkiestrze wyróżniali się również: gitarzysta Andrzej Trefon, saksofonista Marcin Żupański, puzonista Jakub Moroń, trębacz Krzysztof Bukowski i perkusista Daniel Dziwoki.
Orkiestra nie zagłuszała solistów, była prowadzona przez jej lidera Dawida Dziwoki, grającego na fortepianie. Dawid i jego brat Daniel kontynuują działalność ich ojca Lothara, który był wykładowcą na Akademii Muzycznej w Katowicach. Wybijał się jako muzyk, zdobył nagrodę w USA jako najlepszy puzonista. Śpiewał również na koncertach "Wonderful World", miał charakterystyczną chrypkę w głosie, podobnie jak Louis Armstrong. Myślę, że wykonanie jego syna Dawida odbiegało od ideału, ale było hołdem dla ojca.
W sumie wieczór był pełen emocji i bardzo udany. Było standing ovation i to najważniejsze. Wspaniały był scenariusz, pełen dowcipu i mądrych spostrzeżeń, napisany przez Krzysztofa Korwina-Piotrowskiego, który emanował dobrą energią, co udzielało się publiczności. Brawa dla wszystkich zaangażowanych w koncert! Było bardzo dobre nagłośnienie, orkiestra nie zagłuszała solistów, ciekawe oświetlenie ubarwione kolorami, ale nie nachalne i nie męczące dodawało uroku i pikanterii. Spontaniczny udział publiczności w postaci migających światełek z latarek w telefonach komórkowych to znak akceptacji i sukcesu. Ciekawy początek dla Fundacji Arte Viva. Myślę, że trafiła na dobry grunt.
Szczególne podziękowania należą się pani Jolancie Hrycak, kierownik Kina na Starówce i równocześnie przewodniczącej Komisji Kultury, Sportu i Młodzieży w żorskiej Radzie Miasta. Współprowadziła koncert i życzliwie pomagała przy jego realizacji.
P.S.: W Żorach mieszka się wspaniale. Ta ziemia jest płodna w doskonałych samorządowych. Władze wyprzedzają oczekiwania mieszkańców. Chwała im za to! Ale jeżeli ktoś wygrał już siódmą kadencję, tak jak Waldemar Socha, to jest potwierdzenie moich słów. Mam patriotyzm lokalny i dumna jestem, że tu mieszkam. Nawiasem mówiąc, co za sens wydawać ustawę, że prezydenci miast mają się zmieniać po dwóch kadencjach? Kompletny nonsens i ryzyko.
Barbara Penderecka-Piotrowska
Dziennik Teatralny
11 marca 2025