Verdi po polsku
W ramach IX Poznańskich Dni Verdiego na deskach Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki już w piątek 30 października o godz. 19 zabrzmi koncertowa wersja opery buffa "Un giorno di regno" Giuseppe Verdiego. To jedyne dzieło wielkiego kompozytora zawierające wątek polskiPrawykonanie "Un giorno di regno, ossia il finto Stanislao" ("Dzień królowania albo rzekomy Stanisław") we wrześniu 1840 r. odcisnęło się na życiu Verdiego bolesnym piętnem. Podczas powstawania drugiego dzieła kompozytora (pierwsza opera "Oberto" zaowocowała kontraktem z Teatro alla Scala na trzy kolejne premiery) zmarła nie tylko jego żona Marghertia Barezzi - zaledwie cztery lata po ślubie - ale także syn i córka.
Verdi pogrążył się w depresji, która po premierze tylko się pogłębiła. Ze względu na ciężki stan psychiczny dyrygenta, wykonanie okazało się fiaskiem. Objawy niezadowolenia publiczności doszły z pewnością uszu autora, który dyrygując, przebywał razem z muzykami w kanale orkiestrowym. Po tym wieczorze Verdi rozpatrywał porzucenie zawodu kompozytora. Na całe szczęście ostatecznie tego nie zrobił - kolejna opera ukończona dwa lata później, czyli "Nabucco", miała okazać się "sukcesem totalnym". A do komedii artysta wrócił później już tylko raz, i to 50 lat później, w swoim ostatnim arcydziele operowym - "Falstaffie".
Tymczasem "Un giorno" właściwie popadło w zapomnienie, choć w nielicznych nagraniach opery brały udział takie gwiazdy jak Jessye Norman czy José Carreras. Ciekawostką jest, że dzieło to zawiera wątek polski. Akcja rozgrywa się w 1733 r. we Francji. Stanisław Leszczyński wraca właśnie do Polski, by ponownie starać się o tron. We Francji jednak z całą świtą pozostał oficer króla, kawaler Belfiore, który podszywa się pod władcę. Belfiore trafia do domu barona Kelbara. Ten zaś informuje gościa o zaaranżowaniu dwóch małżeństw. Córka Kelbara Giulietta, którą kocha młody oficer Edward, ma wyjść za pana Rocca, wuja Edwarda i skarbnika Bretanii. Natomiast ręka siostrzenicy barona, markizy del Poggio, zakochanej z wzajemnością w Belfiorim, trafi do hrabiego Ivrea, dowódcy miasta Brest. "Król" użyje więc swojej mocy, by pokrzyżować małżeńskie plany. Wydarzenia gmatwają się wraz z przebiegiem akcji, zdążającej oczywiście do szczęśliwego finału w akcie drugim.
Na deskach opery poznańskiej historię tę przedstawią warszawscy soliści, chór i Warszawska Sinfonietta pod batutą Rubena Silvy. W rolach głównych wystąpią Robert Szpręgiel (Belfiore), Andrzej Klimczak (Kelbar), Mirosława Tukalska (markiza Poggio), Monika Ledzion (Giulietta), Krzysztof Machowski (Edward), Witold Żołądkiewicz (Rocca) oraz Wojciech Parchem (Ivrea). Bilety kosztują 20, 30, 40 i 50 zł. Szczegółowe informacje są dostępne na stronie: www.opera.poznan.pl.
Martyna Pietras
Gazeta Wyborcza Poznan
29 października 2009