W kraju nad Wisłą...

W czwartek, 12 maja 2022 roku, podczas kolejnego dnia jubileuszowej 40-tej edycji Festiwalu Szkół Teatralnych, odbywającej się w Łodzi, można było obejrzeć kilka spektakli, w tym „Techno Rzeczpospolitą" oraz „Złe zabawy". Obie sztuki to spektakle dyplomowe studentów wrocławskiej filii Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie.

Za inspirację do spektaklu „Techno Rzeczpospolita" posłużyła antologia dokumentująca historię polskiej sceny techno oraz muzyki elektronicznej - „30 lat polskiej sceny techno", która ukazała się w 2020 roku. Nietypowy tekst wyjściowy przełożył się na równie nieszablonową inscenizację. Nie jest to spektakl o jasno zarysowanej fabule, z bohaterem, którego poczynania śledzimy wraz z rozwojem akcji, by w końcu, po decydującym momencie kulminacyjnym, otrzymać jej rozwiązanie. Spektakl ten jest historią tysięcy ludzi, którzy uczestniczyli w procesie kształtowania się kultury klubowej. Czegoś nowego, czegoś niezdefiniowanego, czegoś co trudno opisać, na co nie ma jeszcze określeń. Kultury, która wywodzi się z podziemia i zaczyna zataczać coraz szersze kręgi na zmieniającej się mapie Europy.

Głosem kilkunastu aktorów mówi całe mnóstwo ludzi - DJ-ki i DJ-e, producentki i producenci, twórczynie i twórcy oraz tysiące osób, które dało uwieść się niesłabnącej imprezie o hipnotycznych rytmach muzyki elektronicznej. W spektaklu znalazło się miejsce i dla fragmentu podkreślającego rolę kobiet w historii polskiej sceny techno, i dla komentarza odnoszącego się do obecnej sytuacji polityczno-kulturalnej oraz dla elementów komediowych i tych poważniejszych. Twórcy nie pomijają bowiem wątku narkotyków, silnie związanych z kulturą rejwów oraz nakreślają nierzadko trudną i nieciekawą rzeczywistość, w której funkcjonować muszą współcześnie młodzi ludzie.

Mała Scena Teatru Nowego zatraciła swój pierwotny charakter i wygląd. Widzowie okalali scenę z trzech stron, zacierając typowy podział na widownię i znajdującą się na przeciwko scenę. Aktorki i aktorzy nieraz sami znosili granicę, wchodząc w dialog z widzami bądź wstępując pomiędzy nich, w celu odegrania swoich partii lub by odpocząć, ponieważ przez prawie cały spektakl nikt nie schodzi ze sceny. Każda osoba z obsady mogła zaprezentować swoją indywidualną ekspresję poprzez taniec, do którego choreografię ułożyły artystki z poznańskiego duetu Hashimotowiksa, Katarzyna Kulmińska i Paulina Jaksim. Spektakl bazował na silnych emocjach aktorek i aktorów, którzy grali bardzo przekonująco i na wysokim poziomie. Ich naturalność i szczere zaangażowanie sprawiały, iż nietrudno było wyobrazić sobie undergroundowy klimat kształtującej się sceny techno.

Ciekawym zabiegiem było zaprojektowanie kostiumów przez sam zespół, co świetnie wpisało się w charakter DIY tamtej kultury. Światło, dym, multimedia oraz niekiedy nakładające się na siebie głosy osób grających działały na widza wielokanałowo, przypominając zintensyfikowane doświadczenia z imprez. Spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Aktorskiego w reżyserii Marcina Libera uważam za niezwykle udany, który dzięki ciekawej oprawie wizualnej oraz dobrej grze aktorskiej na długo pozostanie w mojej pamięci.

Czwartego dnia festiwalu miałam również okazję obejrzeć spektakl „Złe zabawy", którego reżyserem jest Duda Paiva, będący też choreografem oraz lalkarzem. Za scenariusz posłużył tekst Maliny Prześlugi opowiadający historię Frances Glessner Lee, która zasłużyła się w historii współczesnej kryminologii. To ona zwracała uwagę na to jak istotne na miejscu zbrodni są szczegóły, które nieraz przesądzić mogą o całym przebiegu dochodzenia. By podbudować słuszność swoich przekonań tworzyła dioramy - miniaturowe wersje miejsc zbrodni, które wyglądały niczym upiorne domki dla lalek.

Spektakl jest wariacją na temat historii Frances - w sztuce zarysowane zostają sprawy kryminalne znad Wisły, które echem odbiły się w mediach w ostatnich latach oraz nieraz trudny proces wyznaczania sobie i swoim nietypowym metodom nauczania miejsca w historii kryminologii.

Spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Lalkarskiego zaprezentowany został na Dużej Scenie Teatru Nowego i w swej formie jest znacznie bardziej klasyczny niż obejrzana wcześniej „Techno Rzeczpospolita". Otoczeni teatralną czernią aktorki i aktorzy kładą nacisk przede wszystkim na choreografię oraz możliwości jakie daje im praca z lalką. Za bardzo udane założenie uważam powierzenie roli Frances kilku osobom, które na przemian wcielały się w nią poprzez lalkę. Dzięki temu zaprezentowane zastały różnorodność interpretacji postaci oraz pomysłowość aktorek i aktorów.

W spektaklu nie zabrakło smacznych wizualnie scen, autoironicznych komentarzy oraz odniesienia się do ujawnionych w zeszłym roku przemocowych praktyk mających miejsce w szkołach filmowych i teatralnych. Docenić należy też lalki wykonane przez Dżesikę Zemstę według projektu reżysera oraz niezwykle szczegółowe makiety Roberta Romanowicza. Ich dokładniejszy odbiór możliwy był dzięki zastosowaniu kamery, która eksplorowała wnętrza dioram, pełnych ręcznie wykonanych drobiazgów i mebli, zachlapanych krwią ofiar i naznaczonych piętnem miejsca zbrodni.

Spektakl wydziału lalkarskiego również jest udaną sztuką dyplomową, choć działającą na widza odmiennymi środkami wyrazu niż spektakl wydziału aktorskiego.

W obie realizacje włożono wiele wysiłku i pracy, co zaowocowało dobrymi inscenizacjami, w których aktorki i aktorzy mogli zaprezentować swoje umiejętności w ciekawy i nieraz nieszablonowy sposób.



Kamila Pietrzak
Dziennik Teatralny Łódź
17 maja 2022