W poszukiwaniu "lepszej" Polski?

- Wziąłem poważenie sytuację, która w naszym kraju się od pewnego czasu pojawiła, że część ludzi - polityków, społeczeństwa - uważa, że nie żyje we własnym kraju, że ten kraj dopiero będzie - mówi Mikołaj Grabowski, reżyser "Pana Tadeusza" w Starym Teatrze w Krakowie

- To coś, co w naszych duszach siedzi od momentu, kiedy straciliśmy niepodległość, od momentu, kiedy "Pan Tadeusz" został napisany i zaszczepił nam ten rodzaj myślenia, że Polski nie mamy, że ona dopiero będzie - fantastyczna, najlepsza, wymarzona i wyśniona - tłumaczył we wtorek dziennikarzom Mikołaj Grabowski.

Jak wyjaśnił spektakl jest opowieścią "o pielgrzymce Polaków do Polski albo z Polski do Polski". - Mam wrażenie, że to nasze pielgrzymowanie do Polski jeszcze nie ujawnionej jest cechą naszego narodu. Bardzo trudno jest nam pogodzić się z faktem, że już żyjemy we własnym kraju. On jest niedoskonały. Ale nigdzie na świecie nie ma doskonałego kraju - mówił Grabowski.

Punktem wyjścia dla spektaklu jest śpiewana przez pielgrzymów pieśń z "Epilogu" "O Matko Polsko! Ty tak świeżo w grobie Złożona - nie ma sił mówić o Tobie!", a finałem księga dziesiąta "Pana Tadeusza" - śmierć Jacka Soplicy vel księdza Robaka.

- To przedstawienie będzie miało w sobie tyle wrażliwości, (...) miłości, fascynacji, ilu ludzi i w jaki sposób widzi "Pana Tadeusza" i ma go w sobie. Ja go mam od początku do końca, ja nim żyję, jestem z nim pogodzony, chociaż nie pogodzony, tak jak jestem pogodzony ze swoją polskością i nie pogodzony. Uważam, że "Pan Tadeusz" jest bardzo ciekawą lekturą i że czytany w ten sposób nie staje się szkolną czytanką, ale rodzajem opowieści o naszej współczesnej doli - przekonywał Grabowski.

Spektakl jest produkcją Narodowego Starego Teatru i Teatru Łaźnia Nowa, zrealizowaną w ramach 4. Festiwalu Teatralnego Boska Komedia. W tym roku formuła tego festiwalu została zmieniona. Publiczność zobaczy pięć prapremierowych spektakli, których twórcy zmierzą się z tematem "Pomniki polskie.

- "Pan Tadeusz" demaskuje pewne nasze przywary. Ten tekst jest tyle samo piękny, ile świadczący o naszych wadach, słabościach, naszym zaprzaństwie i zaściankowości. Jest to dla mnie Polska, w której już nie chciałbym mieszkać, w tamtej Polsce tak myślanej i źle patrzącej na to, co dzieje się w Europie- powiedział Krzysztof Globisz - Sędzia. Jak tłumaczył, nie próbuje grać żadnej ze scen konsekwentnie. - Chcę pokazać wiele możliwości zagrania Sędziego. To rola "nie posprzątana" i myślę sobie, że Mikołaj Grabowski uporczywie wraca do tego tematu, bo wie, że to piękny poemat. Wraca, żeby pokazać właśnie to nieuporządkowanie, a równocześnie piękno tego tekstu - ocenił Globisz.

Roman Gancarczyk - w spektaklu ksiądz Robak - o granej przez siebie postaci mówi: "migotliwa". - Postać nie jest określona od początku do końca, czasami jego zachowania zupełnie nie mają nic wspólnego z zachowaniami księdza, np. kiedy chce rozbawić towarzystwo rapuje, a w końcu odgrywa teatr śmierci i to też jest na cienkiej granicy między odgrywaniem a prawdziwym cierpieniem - powiedział Gancarczyk.

Po premierze najbliższe spektakle odbędą się 10, 28, 29, 30 i 31 grudnia.



(-)
PAP
8 grudnia 2011