W rodzinie jak w dżungli
Reżyserka spektaklu - Agnieszka Korytkowska-Mazur i dramaturg - Dana Łukasińska za pośrednictwem Teatru Polskiego w Poznaniu zmieniły kompletnie oblicze dramatu Gabrieli Zapolskiej pt.: "Ich czworo" Sztuka, która ma już powyżej sto lat nabrała jak najbardziej nowoczesnego wymiaru. Jest wielu przeciwników tego typu zabiegów, ale tym razem można odnieść wrażenie, że odkryliśmy pozytywne oblicze przenoszenia akcji o 100 lat do przodu.Gabriela Zapolska w "Ich Czworo" skupia się na problemie, którmu poświęcała większość swojego dorobku literackiego – krytyce mieszczaństwa. Podtytuł, który mieści się w oryginalnej wersji dramatu, a mianowicie „tragedia ludzi głupich w trzech aktach” wskazuje na to, że losy mieszczańskiej rodziny będziemy oglądać przez pryzmat komizmu w charakterystycznej dla autorki naturalistycznej konwencji. Demaskowanie ludzkiej głupoty i rodzinnych patologii, wszechogarniająca hipokryzja, nienawiść w relacjach między ludzkich - wszystkie te rzeczy zostały w bardzo jasny sposób przedstawione przez zespół aktorów Teatru Polskiego.
Akcja dramatu skupia się wokół perypetii pewnej rodziny. Matka (Barbara Krasińska) jest największym wcieleniem głupoty i wykazuje się największym prymitywizmem. Mąż (Andrzej Szubski) - inteligentem, wykładowcą uniwersyteckim jest skazany na ciągłe kłótnie z żoną. Pomiędzy nimi staje dziecko (Katarzyna Dałek), które skazane jest na dorastanie wśród ciągłych kłótni i nienawiści. Wokół członków rodziny grasują również osoby, które podsycają beznadzieją sytuację rodziny – Mania (Oriana Soika) i Fedycki (Piotr B. Dąbrowski). Należy zwrócić również uwagę na świetnie wkomponowanych w sztukę demonów – tubylców. Tematyka dzikich plemion, którą zresztą zajmuje się mąż, doskonale zwraca uwagę, że współczesne społeczeństwo tak naprawdę pod względem moralnym niczym się na przestrzeni wielu lat nie zmieniło i wciąż można zestawiać je razem z tubylcami. Sugeruje nam to również drugi człon nazwy spektaklu: „Obyczaje dzikich.”
Uwspółcześnienie sztuki dało nam do zrozumienia, że Zapolska nie poruszyła problemów, które były sto lat temu, ale są obecne wśród nas również w dwudziestym pierwszym wieku. Świetną, aktorską robotę wykonała Barbara Krasińska, która stworzyła postać bardzo wyrazistą i przekonującą. Czasami wręcz wydaje się ona podporą zespołu artystycznego Teatru Polskiego. Pod względem inscenizacyjnym i aktorskim „Ich czworo…” jest bardzo udanym spektaklem i zaciera złe wrażenia po ostatniej premierze – „Trupa”. Czyżby Teatr Polski powoli wracał do swojej dawnej świetności?
Witold Kobyłka
Dziennik Teatralny Poznań
15 maja 2010